Tym razem z cyklu "z życia wzięte". Dzisiaj w jednej kawiarni pan w kolejce przede mną zamówił dużą latte z mlekiem.
Zaprzyjaźniona baristka powiedziała mi, że zdarzyło jej się już odbierać zamówienia na "cafe lejt" oraz "orandż dżus pomarańczowy".
To mi przypomina od razu tekst I.nnej "Lejta maciate, panocku". Pamiętacie? jest tu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
14 komentarze:
Ja w swojej karierze baristy też wiele razy odbierałam lapsusowe zamówienia. Najbardziej śmieszy mnie "ekspresso" ... bo przecież z ekspresu pochodzi
a to może być latte bez mleka? ;)
Może być cappuccino bez piany nawet na życzenie klientów. Ta zaprzyjaźniona kawiarnia to...? :-)
@Brauniarz: Ta zaprzyjaźniona kawiarnia to.. będzie opisana już wkrótce:)
jaaa, ale mnie teraz zainspirowałas tym postem, bo ja to kawe z mlekiem raczej tak ogólnie, ale takiego latte bez mleka to może nawet bym się napił. Pójdę następnym razem do kawiarni to se zamówię duże latte bez mleka - niech się barista głowi. ;)
No tak... A ja mam wrażenia w drugą stronę... Poprosiłam o espresso, a "baristaka" poinformowała mnie życzliwie: ale to jest taka malutka kawka, wie pani? ;)
W innej kawiarni, w kurorcie zwanym Krynica, do espresso dostałam wodę gazowaną... Mało. Pani kelnerka przyniosła, postawiła i... przelała z literatki do filiżanki... i bardzo się stropiła, że się wszystko nie zmieściło... ;)
a, to mi ostatnio taka oto przygoda się zdarzyła. Byłem w pewnej niewielkiej miejscowości w Opolskim, gdzie z racji nieznajomości topografii terenu wstąpiliśmy do jakiegoś kawiarnio-baru przy drodze głównej. Widzę, że ekspres stoi, więc myślę -źle nie będzie. Pytam, czy jest kawa z ekspresu [już nawet nie próbowałem używać takich słów jak espresso czy americana] a pani mi na to, że jest ale tylko biała... Nie zrozumiałem co do mnie powiedziała, wiec jeszcze raz pytam, czy jest z ekspresu, a ona, znów że tak, ale tylko biała... ale jak to biała? No z tego ekspresu tylko białą mogę zrobić... zgłupiałem, ale myślę - ok - nie jestem i.nna, ani magdaro - się aż tak nie znam - może to taki ekspres jakiś dziwny i coś im się zepsuło i tylko tak może być. Zamówiliśmy te kawy - dziewczyny i tak chciały białe, ja nie miałem wyboru. Pani chyba osobiście pojechała na plantacje do indii po tą kawą, bo nie było jej dłuuuuugo, po czym na ladzie zobaczyliśmy, że są wystawione nasze filiżanki, ale pani znów znikła. Okazało się, że chyba krowę poszła wydoić bo po dłuższej chwili wróciła i spieniwszy mleko w dzbanuszku... podolewała po równo do wszystkich filiżanek.. no na ten widok ja już zdurniałem... jak to z tego ekspresu tylko biała...przecież właśnie dolała mleko.
To był bardzo ciężki dzień, emocjonalnie przedewszystkim, więc zgodnie uznaliśmy z dziewczynami, że już zostawimy sprawę, do zagadek nie wyjaśnionych - archiwum X może kiedyś się tym zajmie, my nie mieliśmy sił.
ps. po podaniu okazało się, że chyba pani zapomniała dolać kawy do mojej białej kawy...
Mico, Mafilka, poddaję się... Pobiliście moją historię na głowę! Siedzę teraz w pracy i chichoczę do komputera:)
Oj, pracowałam przez jakieś 2 miesiące w "La Fragola" w Złotych Tarasach.
Najpopularniejsze życzenia klyjętów:
- "Poproszę normalną kawę" (i weź tu zgadnij)
lub też podaję espresso (bo tam akurat najtańsza) "A co ona taka mała?! Co to jest?!"
może też być:
- Poproszę kawę.
- Jaką?
- Zwykłą.
- Jaka jest dla Pani zwykła?
- Rozpuszczalna!
- Przykro mi, nie mamy rozpuszczalnej...
- Jak to?! W TAKIEJ kawiarni i NIE MA rozpuszczalnej?!?!
Często były to panie w białych skórach z torebkami od "Prady" lub też panowie z biletami do kina, którzy niemal pluli ci w twarz popcornem.
Koleżanka studiowała iberystykę i zamiast "moka" mówiła "mocia" i to było prześliczne.
Wspomniałam jej, że to włoski, a nie hiszpański i (na szczęście) mocno się z siebie uśmiała.
dziewczyny - ja mam dla was propozycję - zbierajcie te wszystkie opowieści i raz na miesiąc zróbcie takiego posta bonusowego, taki megapack z przygodami kawowymi. :D
Mafi i Mico---> ubawiłam się po pachy! :D
@Mico - czytasz w moich myślach. Planowałam co prawda zrobić przegląd takich smaczków z okazji urodzin Kawowego, na wiosnę, ale w gruncie rzeczy jest ich tyle, że można to serwować co miesiąc:)
To prawda, te wszystkie zamówieniowe nieporozumienia, kiedy ludzie proszą o zwykłą kawę i trzeba dopytywać co chcą dostać lub biorą espresso i dziwią się, że takie małe. Ale anegdotki dodając, przypomnę młodą dziewczynę, która prawie krzycząc z emocji i radości złożyła zamówienie: TAK, TAK kawę proszę - NIE JESTEM W CIążY!
Jak byłam kelnerką poproszono mnie o kawę po wiedeńsku bez bitej śmietany.
Prześlij komentarz