Rozkoszny Kaprys

Już pisałam, że w karkonoskich kurortach bida z nędzą, albo raczej tłuszcz ze smalcem i nie ma w czym wybierać. Ale tak jak znalazłam "Mamma Mia" w Karpaczu, tak i w Szklarskiej Porębie ukrył się przybytek dla podniebienia. I to na najwyższym poziomie!

Muszę przyznać, że od czasu do czasu, zdarza mi się coś takiego, co można by nazwać kulinarnym orgazmem. To znaczy, potrawa jest tak wyśmienita, składniki dobrane tak dobrze, niczego nie brakuje ani niczego nie jest za dużo, pełna harmonia, że już pierwszy kęs mnie niesamowicie pobudza, a potem robi mi się błogo; nie wiem za co się zabrać na talerzu, jak jeść, żeby się nie najeść i móc jak najdłużej delektować się smakiem potrawy.
Rzadko tak bywa, bo jednak często jedzenie jest po prostu smaczne. Wyśmienite potrawy zdarzają się nader rzadko. Dlatego tym bardziej zdziwiłam się, spotykając je w Restauracji Kaprys w Szklarskiej Porębie.

Wrzesień w górach bywa kapryśny. Choć załapaliśmy się na ostatni słoneczny tydzień, to jednak wieczory robiły się już nostalgiczne. Może to, a może jakieś skojarzenie, że audycje Trójki w zimie bywały czasem nadawane z Kaprysu, sprawiło, że tam poszliśmy.

Odetchnęłam z ulgą odnotowując brak dziwolągów struganych z drewna (np. w Karpaczu na wejściu do jednej marnej karczmy stał diabeł z półmetrowym fallusem. nie odważyłam sie tam wejść), drewnianych klejących ław i innego McGóralskiego badziewia. Coś na kształt oranżerii, wygodne kanapy, nastrojowe światło, odrobina secesji. Słowem, pełna klasa.

Przez ten tydzień w szklarskiej spróbowaliśmy tam kilku rewelacyjnych potraw. uwierzcie, że kiedy przypominam sobie smak polędwiczek z królika, to po prostu mam ślinotok. A makarony? Rewelacja. Doskonale przyprawione sosy, nic dodać, nic ująć. i pyszne desery, i dobre espresso i wino. Coś wyśmienitego od początku do końca.

niestety, mieszkaliśmy w Górnej Szklarskiej, na ul. Oficerskiej, do której trzeba się było dotoczyć parę metrów powyżej morza niż leży Kaprys. I to było wyzwanie.
Nagrzeszyłam na tym urlopie nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu. Ale grzeszyłam z rozkoszą.
NIE MA lepszej restauracji w Szklarskiej Porębie. Zanotowaliście? Nie-ma.

Jeśli będziecie kiedyś w tamtych okolicach, naprawdę nie możecie tego przegapić. Choćbyście mieli nie zobaczyć wodospadu Kamieńczyka czy czego tam jeszcze, musicie zjeść w Kaprysie. A potem dopisać w komentarzach, czy miałam rację czy nie.
Amen.
Magdaro

Post Scriptum: Jest kącik dla dzieci i menu dla najmłodszych.


Restauracja Kaprys
Szklarska Poręba
Al. Jedności Narodowej 12 (uwaga, pod 14. jest restauracja fantazja - wielkie FUJ! z podrabianym kaprysowskim menu)
Na stronie nie ma godzin otwarcia, ale zdaje się, że od 10 do 23.
www.e-szklarska.com/uslugi/kaprys/
dodajdo.com

5 komentarze:

dobrze wiedziec, bo dobrych knajp ze swieca poza kilkoma duzymi miastami ze swieca szukac.

Pamiętam, że miałam wielkie obawy zanim pierwszy raz poszłam do Kaprysa- jeszcze z 10 lat temu(a może i mniej) były tam organizowane "dancingi" na które przychodziła masa panów w stanie 'wskazującym na', nawet wygląd zewnętrzny odstraszał. ;)
Ale muszę przyznać, że kiedy odwiedziłam ten lokal już po metamorfozie, byłam tak samo zaskoczona jak Ty! Mają pyszne sałatki, podobno wątróbka z pieca jest też wyjątkowo dobra- i ach te makarony!
(Co do fantazji- w restauracji nie miałam okazji być, ale jeszcze jakiś czas temu, desery serwowane w kawiarni były najlepsze w mieście! ;))

@Olexy - jadłam tą wątróbkę zapiekaną. Palce lizać!
My tez pierwszego dnia do Kaprysu nie poszliśmy - jakós nazwa wskazywała na miejsce, w którym czas sie zatrzymał, takie wlasnie, w którym sie odbywają dancingi. Może więc stary duch sie unosi nad Kaprysem. Dobrze, że nie ma to już nic wspólnego z rzeczywistością.
W fantazji nie jadłam deseru, za to jadłam danie główne (podeszwa o smaku bliżej niezidentyfikowanego miesa). W środku wystrój bardzo nie w moim guście. Ale może jak jest ciepło i na zewnątrz delektujesz się tymi deserami, nie jest źle.

Kaprys i Fantazja mają tego samego właściciela. Dawno temu, jeszcze przed przejęciem Kaprysu przez obecnych włascicieli Fantazja była tylko kawiarnią. Po otwarciu Kaprysu, gdzie, trzeba to sobie powiedzieć otwarcie, tanio nie jest, wydzielono część Fantazji na restaurację - podają tam tańsze zestawy obiadowe dla "gawiedzi". W Szklarskiej polecam jeszcze "Gospodę Marcela" przy charakterystycznej skałce z psami. Jako "tutejszy" znam jeszcze parę innych ciekawych miejsc w okolicy, ale w Szklarskiej poza tym co powyżej nie ma już nic godnego uwagi.

zgadzam się, Kaprys najlepszy na świecie!