Kawa jest. Ale nie dzisiaj.

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jedne lokale pękają w szwach, podczas gdy inne świecą pustkami? Nie jest to oczywiście problem, który spędza mi sen z powiek - ale muszę przyznać, że fenomen niektórych miejsc mnie zadziwia. Moja przyjaciółka zwykła mawiać, że "prawdziwy talent zawsze się obroni" i choć to powiedzenie miało pocieszać nas obie przed egzaminem czy w trakcie szukania pracy, to myślę, że i w gastronomii się sprawdza. Niekoniecznie musi chodzić o talent szefa kuchni czy baristy, czasem wystarczy dobrze pomyślany marketing.

W mojej najbliższej okolicy są dwie restauracje. Pikanteria i Orientalne smaki. Jestem pewna, że już ze względu na nazwę większość wybrałaby Pikanterię. Też tak zrobiłam. A jak już weszłam raz, to przekonali mnie do siebie na tyle, że wracam. Mam tam kilka swoich ulubionych pozycji. Po pierwsze - oscypek w dobrym towarzystwie (14 zł), czy raczej placki ziemniaczane w towarzystwie oscypka i żurawin. Bardzo dobre i porcja na tyle duża, że niekonieczne musi być przekąską. Lubię tam wpadać na pierogi -  mają siedem rodzajów i ciągle nie mogę się zdecydować, które najlepsze, choć na razie w rankingu prowadzą te ze szpinakiem (14,00 zł). Jeśli chodzi o dania główne, to ostatnio jadłam żeberka BBQ (20 zł), ale sos jakoś mnie nie zachwycił, jak dla mnie przyciężki, zbyt intensywny. Prawdziwym hitem jest żurek (7zł) i polecam go nawet tym, którzy za żurkiem nie przepadają - może się przekonają?

Niestety, nie można mieć wszystkiego. Kawa i desery to najsłabszy punkt programu, nie zasługują na więcej niż 3+. Może nie należy się tak rozpędzać, może trzeba sobie przypomnieć, że to nie kawiarnia, tylko niezobowiązująca restauracja i drink bar, i że tam się chodzi na obiad i piwo, a nie na kawę... Ale jak jest dobrze, to chciałoby się, żeby było jeszcze lepiej.

Efekt jest taki, że w Orientalnych Smakach byłam do tej pory raz. I nie wrócę. Nie tylko dlatego, że naprzeciwko jest Pikanteria. W OS serwują... No właśnie, nie wiadomo co. Z założenia ma to być kuchnia mongolska, ale... są też schabowe i piersi z kurczaka. Pierwsze wrażenie - zimno i pusto. Drugie - mogliby wyprać siedziska. Trzeci - kelnerka z twarzą kapiącą od makijażu kojarzy się raczej z trasą Warszawa-Katowice, a nie obsługą restauracji. I wreszcie jedzenie. Zamówiłam cujwan (makaron naleśnikowy, kilkanaście zł) z wołowiną. Nie wiem, jak to smakuje w Mongolii, ale myślę, że inaczej. Moje danie było poprawne, ale niczym mnie nie zaskoczyło i nie smakowało ani na tyle orientalnie, ani na tyle dobrze, żebym miała ochotę tam wrócić. A kawa? "Kawy nie ma." "Tzn. jest, ale nie dzisiaj." Uhm.

Co się stało z lokalem, którym swego czasu tak się zachwycił Maciej Nowak? Najróżniejsze bary i knajpki z kuchnią orientalną w innych miejscach przyjęły się na tyle, że nie może chodzić tylko o obawy przed spróbowaniem nowego. W Pikanterii w weekendy trzeba rezerwować stolik - więc lokalizacja nie może być wymówką. Wydaje mi się, że zniechęca ogólne wrażenie bylejakości. Szyld jest mało widoczny, okna zasłonięte i wieczorami można mieć wątpliwości, czy to w ogóle działa. Ludzie nie przychodzą, więc jest coraz gorzej, więc ludzie nie przychodzą... i koło się zamyka. Szkoda.

Pikanteria
Saska Kępa, ul. Walecznych 68a
http://www.pikanteria.waw.pl/

Orientalne Smaki
ul. ul. Walecznych 61 (róg Londyńskiej)
dodajdo.com

8 komentarze:

"Kawy nie ma." "Tzn. jest, ale nie dzisiaj." - ubawilo mnie to zdanie! Przyznaje, ze (na moje szczescie ;)) nigdy jeszcze takowego nie slyszalam ;)
I calkowicie sie z Toba zgadzam - marketing to jednak niesamowicie wazna sprawa. Choc nadal mam ochote wierzyc, ze dobry szef kuchni i swietnie dania sami sie obronia. Tylko na jak dlugo?

Pozdrawiam serdecznie!

We mnie też się czasem odzywa idealistka i wierzę w to, że jak jedzenie jest dobre, to ludzie to docenią. Że poczują różnicę między kawą średnią a bardzo dobrą. I że będą wracać jak im coś posmakuje. Inaczej to wszystko nie miałoby sensu.

Tekst z kawą przedni! A na serio - chyba sobie krzywdę robią...

pozdr

Pikanteria faktycznie z jedzeniem rządzi;) Ja mam tylko ten problem, że widzę ją z okna i często z racji tej bliskości kuszę się jednak na domowe gotowanie niż na wypad tam.. A pastę szpinakową z łososiem mają przednią... A do OS, przyznam, że nigdy nie zajrzałam - zazwyczaj jest tam pusto, a to nie zachęca.

JA JESTEM SMAKOSZEM KAWY I W PIKANTERII JEST NIEZŁA. ŚWIEŻO MIELONA, EKSPRES PROFESJONALNY. ZAWSZE PIJE ESPRESSO - JEST INTENSYWNE, AROMATYCZNE Z GĘSTĄ KREMĄ.

Uwielbiam kawę, w szczególności drobno zmieloną w młynku. Według mnie napój ten ma wtedy najlepszy smak i aromat. Kawę przygotowuję w kawiarce, którą jakiś czas temu w sklepie na https://duka.com/pl/. Uważam, że takie akcesorium kuchenne przyda się każdemu smakoszowi kawy. Dzięki kawiarce można przyrządzić szybko oraz wygodnie swoją ulubioną kawę.

Kawa jest tak różna wszędzie, czasami szczerze mówiąc bez smaku kawa po prostu zepsuła mi nastrój, podczas Covid kupiłem ekspres do kawy philips i nauczyłem się robić bardzo dobrą kawę, teraz mam jeszcze bardziej kapryśny pogląd na kawę.