Kluski i już

Ostatnio "na kawę" ciągle mi było nie po drodze. Zaglądałam do miejsc już znanych, opisanych i ocenionych, dlatego dział "miejsca" został troszkę zaniedbany. Co więcej, nie obiecuję poprawy w najbliższym czasie ;) Mimo wszystko jednak czasem udaje mi się odkryć jakieś nowe, godne polecenia miejsce... Takie jak Pasta i basta na Mokotowie. W porównaniu z makaronami, jakie tam serwują, kawa schodzi na dalszy plan. Wprawdzie byłam tam tylko raz, ale chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że to moja ulubiona włoska knajpka w okolicy.

Trzy bruschetty z pomidorami (14zł) zaskoczyły (pozytywnie!) jędrnymi kawałkami pomidorów. Z czystym sumieniem rekomenduję również kremową zupę z cebuli (10 zł) - lepsza, niż sama robię w domu, lepsza niż z opisywanego kiedyś Gara (w czasach, kiedy serwowano tam kuchnię francuską). Doskonale skomponowana, głęboka w smaku... Nie należy jednak zapominać, że specjalność lokalu to świeże makarony. Żeby spróbować ich jak najwięcej, najlepiej zamówić Tris di pasta fresca (29zł). Na jednym talerzu znajdziemy trzy rodzaje pasta fresca, każdy z innym sosem:
- długie wstążki z gałką muszkatołową i kremem z trufli oraz gotowaną szynką
- szerokie wstążki z mięsnym sosem bolońskim
- ravioli z ricottą i szpinakiem.
Właśnie na to danie skusił się J., a ja skubnęłam mu z talerza kęs każdego z makaronów. Sama zamówiłam Penne alla norcina, czyli rurki z czarnymi truflami, białą włoską kiełbaską i śmietaną (21zł). I to był strzał w dziesiątkę. Tym daniem zostałam kompletnie zauroczona!

Deseru nie daliśmy rady zjeść, zamówiliśmy tylko espresso (7zł) i to był najsłabszy punkt programu (choć piłam gorsze w teoretycznie lepszych miejscach).  Następnym razem skuszę się na panna cottę - ta z sąsiedniego stolika wyglądała baaardzo zachęcająco ;)
Ceny w Paście i baście są bardzo przyzwoite. Byłam w sobotę wieczorem i za swoją pastę zapłaciłam 21 zł. W ciągu tygodnia to samo danie (i każdy inny zestaw makaron+sos) w porze lunchowej (od 12:00 do 17:00) kosztuje 15 zł, co jest ceną zdecydowanie niewarszawską. Niewarszawski (i na szczęście niekrakowski) jest też wystrój restauracyjki. Nie ma ani zimnych i pustych korporacyjnych przestrzeni, ani gratów powyciąganych z okolicznych kamienic. Jest świeżo, jasno i przestronnie, stoły się nie kiwają, krzesła są solidne. Lubię takie bezpretensjonalne wnętrza.

Pasta i basta
ul. Odolańska 5
Warszawa
www.pastaibasta.pl
Restauracja tylko dla niepalących, w dodatku przyjazna dzieciom. Jest dla nich nawet specjalne menu.
dodajdo.com

7 komentarze:

"Ceny w Paście i baście są bardzo przyzwoite"
Espresso za 7 zł - to jest bardzo nieprzyzwoita cena

Snobizm... i nadęcie...

Nie zwykłam dyskutowac w komentarzach, ale o ile zgadzam się, że 7 zeta za espresso to trochę za dużo, to jednak 21 zł za makaron z truflami (a w happy hour 15 zł) to jest naprawde co najmniej normalna cena.
Co do snobizmu - zalezy do czego odnosi się komentarz. Ale drogi/a Delto, no taka jest prawda: na tym blogu obie jestesmy niezwykle snobistyczne względem kawy, kawiarni etc. A nawet nadęte.
(taki obraz mi stanał przed oczami: I.nna w t-shircie: JESTEM NADETA I JESTEM Z TEGO DUMNA.;)

Przyjazna dla dzieci tylko z tego specjalnego menu, czy może coś jeszcze? Pytam, bo się wybieram na podbój Stolicy, a mając pod ręką trzyletniego smyka czasem trudno coś zjeść...

@Mafilka: to może lepiej wybierz sobie jakiś lokal z tej listy: http://kawowy.blogspot.com/2010/03/gdzie-pojsc-z-dzieckiem-na-kawe.html
Z dzieckiem to nie ma sie co pchać na Puławską, no chyba, że będziesz akurat tam w pobliżu.
Co do przyjazności Pasty i Basty, to I.nna się wypowie, bo to ona tam była.

Mafilka, w czasie, kiedy tam byłam, było kilkoro dzieci w różnym wieku, wydaje mi się więc, że Pasta i basta jest przyjazna w pełnym tego słowa znaczeniu :) Oprócz tego "dzieciowego" menu są jakieś książeczki, kredki i pozytywnie nastawiona obsługa.
Nie ma się co zniechęcać, że to Puławska, akurat te okolice Mokotowa są bardzo fajne z punktu widzenia młodych rodziców, po drugiej stronie Puławskiej jest park Morskie Oko z dwoma fajnymi placami zabaw, a stamtąd to już rzut beretem do Grycana na lody albo rurki z bitą śmietaną. A jakby padało, to można wstąpić do Silver Screen na film. W okolicy jest też Blue Cactus - fajna restauracja (choć trochę drogo), też znana z pozytywnego stosunku do dzieci.

Pasta i Basta? coś mi to mówi ;)