Lepsza czysta niż w drinku

Zazwyczaj jest tak, że bardzo przeciętne espresso całkiem nieźle sprawdza się w kawowym drinku i jako latte z lodami czy smakowym syropem smakuje dobrze. Na tym bazują sieciówki i zwykle serwowanym przez nie dużym kawom niewiele można zarzucić.

iCoffee jest wyjątkiem od tej reguły. Piłam tam pyszne macchiato (6,50zł). Następnym razem - bardzo dobre espresso (5, 50 zł). W połączeniu z tortem kajmakowym było dobrze (choć nigdy wcześniej nie jadłam tortu kajmakowego, więc nie wiem czy tak to powinno smakować). Ale koleżanka, z którą tam byłam, zamówiła latte z lodami (11,90). Nie jest fanką kawy, pije ją tylko do towarzystwa bądź na obudzenie, i zwykle jest to cappuccino (w iCoffe kosztuje 8,90 lub 9,90 w zależności od wielkości). Ale nawet dla niej ilość kawy w kawie okazała się niewystarczająca. Bo to latte nie wyglądało jak latte, nie miało beżowego koloru, tylko brudno-biały. Przez chwilę nawet zastanawiałyśmy się, czy aby na pewno tam jest kawa, czy może o niej zapomnieli? Spróbowałam i naprawdę nie poczułam nic, poza mlekiem i lodami oraz zdziwieniem, że szklanka mleka może kosztować prawie 12 zł.

Wystrój iCoffee jest typowy dla sieciówek, podobno od jakiegoś czasu taki styl nazywa się warszawskim. Przestronnie, nowocześnie, z menu wypisanym nad barem i ścianami w zdecydowanych (ale nie jaskrawych) kolorach. Bez szaleństw, niczym się to miejsce nie wyróżnia spośród setek innych sieciowych kawiarni, ale też nic mu zarzucić nie można. Są gazety do poczytania i wi-fi. Miła obsługa. Duży plus za ładną porcelanę i szklanki (a nie papierowe kubki).

iCoffee
Galeria Mokotów,
Warszawa, ul. Wołoska 12
zdjęcie w poście - www.icoffee.pl
dodajdo.com

14 komentarze:

musze chyba gdzieś sobie zapisać streszczenia waszych recenzji, żeby później wiedzieć co gdzie warto spróbować
ja zwykle zamawiam właśnie Latte i takim mlekiem nie mile bym sie zaskoczyła, tak jak Wy

jakas liste chyba warto sobie przygotowac, bo na dobra espresso w Polsce trudno trafic (moze z wyjatkiem Wwy). A Tazza D'Oro jest bardzo w porzadku, nie powinna jednak byc ja jednej liscie ze starbucks :-)

Witaj :)
Tak się składa iż pracowałam w icoffee i muszę przyznać, że akurat Latte Affogato, o którym piszesz jest chyba jedną z najmniej kawowych z kaw. Duże affogato, które piła koleżanka składa się z espresso ( 60ml ), ciepłego, spienionego mleka i 2 gałek lodów waniliowych. Wydaje mi się, że nie należałoby oczekiwać od kawy, w której rozpuszczone są lody waniliowe, mocy czy koloru zwykłego latte.
Polecam spróbowanie zwykłego latte, jestem pewna, że i opinia byłaby inna.

Pozdrawiam!

Staram sie unikać wszelakich "sieciówek" -
czy to z jedzeniem, czy z kawami,
deserami...
Zawsze jednak - kojarzą mi się
z jakością "a la Mac"...

A by przekonać się - czym (bo NIE
kawą... ;/ ) może być ..."kawa" -
zapraszam do US ;/ ...
Może uogólniłem - ale jednak
flagowe Starbs - "pracują" na tę
opinię...
Za to w L.A. - poznaje się znaczenie-
"płacić za nic"!..
Lepka lura udająca capuccino-
w cenie ...caviar'u ;p
(tak jest w tych okolicznych /w odniesieniu
do "mojego" Millennium/ miłych
z wyglądu - knajpkach , ale -
tu uwaga - zaskoczenie -
właśnie w hotelowym barze -
w The Stand - jest pyyyszna,
aromatyczna, mocccnnna - kawa! ;).
Też drogawa - ale WARTA ceny!

Upalne pozdrowienia!;)
-wypoczęty ;D Marius

Hmm, to zaskoczenie, bo właśnie jako liberalny kawosz (znaczy się- akceptujacy większość kawowych herezji, włącznie z sieciówkami :P) icoffe dosyć ceniłem. Za niezłe espresso i za zniżkę studencką.

No, ale unikałem cukrowych bomb do tej pory :)

Hmm, to zaskoczenie, bo właśnie jako liberalny kawosz (znaczy się- akceptujacy większość kawowych herezji, włącznie z sieciówkami :P) icoffe dosyć ceniłem. Za niezłe espresso i za zniżkę studencką.

No, ale unikałem cukrowych bomb do tej pory :)

To nawet nie byla szklanka mleka, szklanka wody z lodami ;/
A zaznaczam ze kawoszem nie jestem, pije jedna filizanke dziennie rozpuszczalna, od swieta (w gosciach ;) ) lubie capuccino z duza iloscia mleka i cukru, wybredna nie jestem w kwestii kawy wcale ale to bylo paskudne. Wyjadlam te dwie kulki lodow za 12 zl z tej wody i reszte zostawilam opuszczajac icoffee z uczuciem sporego niesmaku. Rzadko chodze do kawiarni, naprawde rzadko i po tej wizycie czestotliwosc z cala pewnoscia nie ulegnie zmianie.

A ja myślę, że dobrą kawiarnię/kafejkę/jak zwał tak zwał ;) poznaje się też po dobrych kawach z dodatkami, zwłaszcza kiedy zwykle nie pija się espresso.
Jak we wszystkich drinkach, tak i tu trzeba trochę wyobraźni, żeby umieć ją zrobić. Lury są niestety powszechne - czy to w latte macchiato czy też wszelkiego typu kawach mrożonych smakujących zmrożoną wodą wymieszaną z kakao. Prym wiedzie dla mnie Empik Cafe - dałam im kilka szans;) i niestety za każdym razem to była porażka.
Jeśli zamawiam Cafe Latte to chcę czuć też kawę, a nie samo mleko. Obstawiam brak trzymania się receptur (lub brak receptur w ogóle).
Z sieciówek mam słabość do Coffee Heaven, ale tylko w niektórych dają tak, że mi smakuje.

Myślę, że dobrze by było, żeby wraz z rozmiarem kawy rosła też ilość "kawy w kawie", a nie tylko mleka. Bo wygląda na to, że latte w "zwykłym" rozmiarze różni się od tej dużej tylko ilością mleka, a kawy w obu jest tyle samo? Popraw mnie, Agutek, jeśli się mylę, bo pewnie te wszystkie receptury masz w małym palcu. :)

I jeszcze raz zaznaczam, że gdyby nie to wodniste latte byłabym z kawy w iCoffee zadowolona. :)
Tak jak z Empik Cafe, w którym zawsze zamawiałam espresso i było bardzo ok. :)

Przyznać muszę, że się mylisz :) ;) Małe latte to filiżanka, 30ml espresso dopełnione 150ml spienionego mleka. Duże latte to kubas, 60ml espresso i 250ml spienionego mleka. Tak więc właściwie stosunek mleka do kawy jest odpowiednio 1:5 i 1:4. W dużym latte mamy więcej kawy.

Co jak co, nie mówię, że iCoffee jest najlepsze, bo jest kilka kaw, których nie polecam, ale latte bronić będę, bo uważam że jest przepyszne. :)

Witam :) Dzis pierwszy raz trafilam na tego bloga... i coz, tak czytam o iCoffee.. Hm,mam iCoffee blisko domu, ale jakoś nie przepadam za ich kawami :) Z sieciowek czasem odwiedzam CafeClub, Coffee Heaven, Coffee Team.. Ogólnie swego czasu przeprowadzałam małe "testy" kawiarni w Poznaniu i niestety u nas o dobrą kawiarnię ciężko :( I to nie tylko jesli chodzi o smak ale takze takie normalne wymagania typu czystosc, mila obsluga itd.. Mialam nieprzyjemnosc picia kawy na starym rynku w jakiejs restauracji i tam wlasnie ze znajomą dostalysmy latte (w sumie niezbyt mi smakowala) z brudnymi (!) łyżeczkami. A i jeszcze pan kelner w polowie kawy podbiegl (doslownie) do stolika z pytaniem czy mozemy w tej chili zaplacic bo cos tam, cos tam ;) Niby szczegol, ale wkurza ;p Innym razem trafilysmy do Restauracji i Pizzeri w jednym, ktora choc niby "dobra" okazala sie nietrafionym pomyslem, bowiem jakis skladnik pizzy plywal w kawie co spowodowalo ze kolezanka zrobila sie zielona i udalysmy sie do wyjscia :>


Najlepszą kawę jak do tej pory trafiłam będąc w Gdańsku w "Ferberze" - Mint Moccha :)

W Poznaniu natomiast przy ul. Zamkowej podają pyszną kawę - z czekoladą i bitą śmietaną. Borgia sie nazywa o ile pamietam :)

Generalnie nie mam nic do zarzucenia iCoffee w Manufakturze w Łodzi. A to, czy na większości wysokości szklanki jest mleko z syropem zależy od tego, kto z obsługi akurat robi kawę. W zależności, która z pań z obsługi ma zmianę, dostaję albo kawę wymieszaną, albo ułożoną warstwami, z espresso na dni, przykrytym całą szklanką słodkiego, waniliowo-syropowego mleka:)

Kiedyś gościłam w iCoffee przy Dworcu Wileńskim. Dostałam tam espresso z lodami... Bakaliowymi.
Rodzynki i orzeszki w kawie to dość wrażeń, żeby omijać tę kawiarnię.

Świetny blog :)

OMG, lody bakaliowe do kawy?:)))) cóś, jedyne, czym mogłabym to wytłumaczyć, to szczególny klimat Dworca Wileńskiego.
to co, do iCoffee już chyba nie pójdziemy?:)