Mazury z Fasonem


Dziś zaczynamy cykl Zabierz ze sobą kawiarkę. Będziemy w nim pisać o miejscach, w których nie brakuje niczego, poza kawą. Będą to gospodarstwa agroturystyczne, biwaki, małe miasteczka itp., gdzie wprawdzie atmosfera jest znakomita, ale kawa wręcz przeciwnie. Na początek "Z Fasonem" - absolutnie wyjątkowe miejsce na Mazurach, 6 kilometrów od najbliższej kawiarni, a chyba ze 20 od przyzwoitej kawy. Sami rozumiecie, że bez kawiarki bym sobie tam zupełnie nie dała rady. Na pewno znacie podobne miejsca i będzie nam miło, jeśli zgłosicie swoje propozycje do tego działu.


W Sterławkach Małych, 10 km od Giżycka i prawie 250 od Warszawy telefon gubi zasięg, a telewizora nie ma wcale (ale internet jest!). Dwa kilometry za wsią znajduje się stare gospodarstwo, w które wkomponowano nowy dom - piękny, przestronny, stylowo urządzony. Jeszcze więcej przestrzeni jest dokoła tego gospodarstwa. Jak okiem sięgnąć pola, łąki, lasy... Zieleń otacza to miejsce z każdej strony, a do innych ludzi daleko. Trzeba wejść na pięterko, żeby w oddali w ogóle zobaczyć dom sąsiadów.

Co tam można robić? - zapytacie. Chodzić na długie spacery, na ryby i grzyby. Kąpać się w jeziorze, jeździć na rowerze, a wieczory spędzać przy ognisku, z kiełbasą na patyku. Można też leżeć z książką w hamaku i słuchać, jak rosną liście. Dla mnie jednak największą atrakcją okazały się konie. To właśnie tam po raz pierwszy usiadłam w siodle i mogę z czystym sumieniem napisać, że poziom szkolenia jest super. W Warszawie do tej pory nie udało mi się znaleźć miejsca, gdzie instruktor byłby choć w połowie tak zainteresowany jeźdźcami, jak tam. Jedna lekcja w przeciętnej szkółce nijak się ma do tego, czego w ciągu godziny można się nauczyć w Sterławkach. A poza tym - gdzie indziej można do woli podglądać konie na padoku, częstować je marchewką i zbierać dla nich jabłka? Najfajniej jest wieczorem, kiedy konie dostają kolację. Całą stajnię wypełnia wtedy zbiorowe chrupanie, jedyny w swoim rodzaju dźwięk. Polecam każdemu, naprawdę robi wrażenie.

"Z Fasonem" to zupełnie niezwykłe miejsce, stworzone przez niezwykłych ludzi, z których każdy ma niesamowitą historię życia. Podobnie, jak chyba każde ze zwierząt tam mieszkających (sześć koni, trzy koty i trzy psy). Można tam przyjechać samemu albo z bandą przyjaciół; można zorganizować obóz integracyjny, albo wybrać się na romantyczny weekend. Jedna rada: nie próbujcie grać z Agatą w scrabble ani z Wieśkiem w darta, bo ograją Was jak dzieci i wpędzą w kompleksy. Poza tym jest cudownie i tylko kawy brak, dlatego właśnie trzeba zabrać ze sobą kawiarkę. Bo do najbliższej kawiarni jest ponad 6 km, a kawa stamtąd zupełnie nie zachęca do tego, żeby choć na chwilę wracać do cywilizacji...




Z Fasonem
Sterławki Małe 25,
508 975 098 i 502 627 522
cena noclegu: 35-40 zł za osobę
dodajdo.com

9 komentarze:

A ja polecam Krzywólkę :) W ogólnodostępnej kuchni stoi ekspres do kawy. Nie jest to może szczyt szczytów, ale ciśnienie jest! ;)

http://agrorakowscy.suwalszczyzna.com.pl/agrorakowscy/

Zachwycił mnie tytuł posta!

Kawiarkę i kawę zabieram ze sobą wszędzie: na Mazury, w podkrakowskie skały (przy czym zapomniałam śpiwora) i na rejs po Bałtyku (gdzie i tak choroba morska nie pozwoliła mi pić kawy).

Polecam to rozwiązanie. Towarzysze rejsów mazurskich najpierw się śmieją: po co tachać kawiarkę, jest przecież kawa rozpuszczalna. Nie było jednak nikogo, kto pozostał przy tej opinii już przy pierwszym śniadaniu.

A ja znam jedno takie miejsce na drugim końcu Polski właściwie - wieś Górzanka w Bieszczadach. Jest tam fantastycznie pod względem przyrody (podobno nawet zdarza się tam spotkać prawdziwego niedźwiedzia podczas pieszych wycieczek) ale no właśnie, najbliższa kawiarnia jakakolwiek to Solina albo Polańczyk ;) A jeśli nie masz własnego samochodu to jest się zdanym tylko na PKS który jeździ jak chce i kiedy chce ;) Pozdrawiam :)

Aaaaach! urzekła mnie ta przestrzeń i...spacerująco-łowny kot :)

A mi brakuje zdjęć tego miejsca...

Pozdrowienia :]

A mi się udało Wiecha ograć w darta, ale potem za karę wyczyścił mi portfel na pokerze!

My też jesteśmy urzeczeni. Wszystko w Twoim poście to prawda. Konie to anioły a ludzie to czarodzieje. Wygrywają zresztą w każdą grę, byle tylko zgrubnie poznali reguły ;) Uważajcie więc, bo trudno się wyjeżdża i zaraz chce wracać. Nie dajcie się zaczarować...

My też za pierwszym razem przedłużyliśmy pobyt o dwa dni, tak nam się nie chciało wyjeżdżać :) Cieszę się, że Wam też miejscówka się spodobała.

Byliśmy tam :) cudowne miejsce, sympatyczni ludzie. Niby wszystko się zgadza, tylko zdjęcia Bajki brak...cmok