O urokliwym pudełeczku, sprytnym kupcu i kawie

Swego czasu dostałam od znajomej piękne pudełeczko z kawą Dallmayr Ethiopian Crown. Ponieważ w pracy nie mam ekspresu, zmuszona jestem drugą kawę dziennie wypijać po polsku, czyli po prostu zaparzam ją w filiżance (pierwszą zawsze kupuje rano na wynos). Kawa z pięknej puszeczki tak bardzo mi smakowała, że już kilka razy zamierzałam zgłębić historię marki Dallmayr i Wam o niej napisać.

I tak minął rok, a ja znalazłam się w centrum handlowym na Sadybie pół godziny przed otwarciem empiku. Wszystkie sklepy zamknięte były na cztery spusty i jedynie "punktowa" kawiarnia New Cafe, jedna z tych plomb stawianych w centrach handlowych na środku alejek, przyszła mi z pomocą. Zajęta rozmową z koleżanką, nie od razu zwróciłam uwagę na rodzaj serwowanej kawy. Aż spróbowałam zamówionego café au lait. Było świetne. Dokładnie takie, jakie powinno być au lait do croissanta.

Kawa serwowana w tej kawairence to była właśnie Dallmayr Kaffee. Historia tej marki siega 1933 roku i nie mówi o żadnym egzotycznym miejscu, tylko o naszych sąsiadach. W tamtym to czasie pewien sprytny młody kupiec z branży kawowej Konrad Werner Wille założył dział kawowy w monachijskich delikatesach Dallmayr. Werner Wille nie był zwykłym kupcem. Był smakoszem-pasjonatem, więc kupował surową kawę, by osobiście pilnować procesu palenia. W ciągu następnych lat kawowy biznes stał się główną działalnością Dallmayr. Po czasach turbulencji związanych z II wojną światową, w latach 60. odbudowano fantastyczne delikatesy przy Dienerstrasse w Monachium, a w latach 80. powołano spółkę Alois Dallmayr Kaffee OHG, która zajęła się tylko i wyłącznie kawą.

Dzisiaj delikatesy Dallmayr można spotkać w całych Niemczech, podobnie jak kawę tej marki. Dziennie w palarni Dallmayr produkuje się 200 ton kawy. Firma oferuje kilka jej rodzajów, w większości składających się w 100% z arabiki. W specjalnych seriach wypuszczane są mieszanki Ethiopian Crown (piłam i jest rewelacyjna), San Sebastian, Antigua Tarrazu, Dyawa Antara oraz Sigri Estate. Dla zwolenników E.S.E. dostępne są też wersje w saszetkach.

Zatem polecam z czystym sumieniem. Jeśli będziecie szukali czegoś na prezent, możecie wybrać wersję w ozdobnym pudełeczku, jakie ja dostałam. Jeśli bedziecie na zakupach w centrum na warszawskiej Sadybie, odnajdźcie niepozorną kawową plombę obok Empiku i American Bookstore - daję jej 4 gwiazdki, bo do pełni szczęścia brakuje jej tylko odpowiedniego wnętrza. A jeśli będziecie w Monachium, absolutne MUST BE dla Was to wizyta w Cafe&Bistro Dallmayr i podzielenie się wrażeniami - monachijska kawiarnia awansem dostaje od Kawowego 5*.

Kawiarenka Dallmayr Kaffee
CH Sadyba
ul. Powsińska 31, Warszawa

Café & Bistro Dallmayr
Dienerstr. 14-15
D-80331 München
dodajdo.com

7 komentarze:

az sie napuszylam z dumy i za Monachium i za Dallmayra :-) A stoisko z kawa i herbata w Dallmayrze polecam: kawa na wage, b.dobra, swietna Darjeeling (pytac o te w pudelku a nie na wage). No i te kubki z zarysem Monachium.

Jak ja lubię te Twoje opowiastki! Czasem odwiedzam to miejsce, tylko strasznie mi przeszkadza, że tam można palić. Ja oczywiście latte macchiato, per favore ;D (i tort macedoński mega mega słodki).

O, dziękuję Lisko...:)a przy okazji, zerknij na prawą szpaltę:) wyładowałyśmy razem w Slajdzie:)

O tak, Koronę Etiopską w takiej puszce kilka razy sprezentowałam Tacie ;)

Cholera, byłem 4 miesiące w Monachium, a nie trafiłem tam nigdy. Co ciekawe, markę Dallmayr kojarzę raczej z herbatą niż z kawą...

Jedna z moich ulubionnych marek kawy . A takie puszeczki mam chyba ze 3 (rozne oczywiscie ). Pozdrawiam - bardzo lubie tu wpadac na "kawe " :)

nawet kawa z automatu, kiedy jest to automat firmowany przez dallmayr, da się wypić. korzystałam z takiego automatu na katowickim dworcu, był środek nocy, a tu taka niespodzianka.