Pozdrowienia z Saskiej Kępy

Tak się składa, że autorki bloga są ostatnimi czasy bardzo zajęte - Magdaro ma na głowie remont, a ja przeprowadzkę. Sama nie wiem, czy gorzej jest się potykać o worki z cementem, czy o pudła, które zawsze okazują się zbyt mało dokładnie opisane.

Mimo wszystko uważam, że takie zmiany są bardzo potrzebne. Mam wrażenie, że większość kłopotów, czy to w związku, czy w pracy, bierze się z nudy. Gwarantuję Wam, że przeprowadzka zapewnia wiele nowych emocji. Mnie dodała skrzydeł, choć oczywiście były momenty, że miałam tego całego zamieszania serdecznie dość. Pewnie prędzej czy później odezwą się sentymenty, zatęsknię za starym mieszkaniem, listonoszem i sąsiadką spod ósemki, ale teraz... Teraz czuję się jak na wakacjach, choć miasto pozostało to samo, zamieniłam jedynie Mokotów na Saską Kępę. Chodzę więc z psem na długie spacery, zwiedzając przy okazji okolicę. Notuję w myślach gdzie szewc, a gdzie pralnia, szukam dobrego pieczywa, a wieczorami próbuję nie pomylić podwórek, które wszystkie wyglądają podobnie. Zaskakująco szybko polubiłam się z tą dzielnicą i mam nadzieję, że tutejsze kawiarnie mnie nie rozczarują. Na razie jest dobrze. Mam już w zanadrzu dobry adres dla miłośników słodkości i wkrótce się nim z Wami podzielę. 
dodajdo.com