Bílý Koníček, czyli kawa w muzeum

Muzeum kojarzy mi się z nudnymi wycieczkami z czasów szkolnych. Z oszklonymi gablotami, z eksponatami, których nie można dotknąć i przynudzającym przewodnikiem, niewiele młodszym niż okazy, o których opowiada. Na szczęście coraz więcej jest miejsc, które walczą z takimi stereotypami. Wystarczy wspomnieć o Muzeum Powstania Warszawskiego. Od pewnego czasu bardzo pozytywne zmiany zachodzą też w Muzeum Etnograficznym. Uwierzycie, że jego pracownicy prowadzą bloga? Na żadnej wystawie dawno nie byłam, ale się wybiorę. Na razie byłam na kawie...

- Czy czekolada na gorąco to jest u Państwa taka gęsta? Czy nie bardzo?
- A jaką Pani woli?
- Wolałabym gęstą
- To będzie gęsta. Sami ją robimy, więc nie ma najmniejszego problemu.


Prawda, że brzmi obiecująco? Tak brzmiał dialog między koleżanką, z którą się wybrałam do Bilego Konicka, a obsługą kawiarni. Dodam, że koleżanka lubi ekstremalnie czekoladowe desery nie mniej ode mnie, więc byle czym się nie zadowoli. Obiecała nawet, że zrobi kiedyś rundę po Warszawie, żeby zobaczyć, czy gdzieś robią czekoladę na gorąco tak, jak trzeba.

Niestety, Bily Konicek zbyt wielu punktów w tej kategorii nie otrzyma. "Gęsta czekolada" w ich wykonaniu to niezbyt gęste "kakałko" z olbrzymią ilością bitej śmietany. Nie dało się jej zjeść bez zalania całego kubka. Chyba dobrze, że nie miałam ze sobą aparatu, bo wyglądało to bardzo nieapetycznie. ;)

Tarta z pieczarkami (10 zł) to też nie był dobry wybór. Kompletnie nijaka, bez smaku. Jeszcze gorzej wypadła szpinakowa. Za każdym razem, kiedy dostaję szpinak przyrządzony w ten sposób przestaję się dziwić, dlaczego wielu ludzi uważa, że to warzywo jest niejadalne. A wystarczy odrobina wyobraźni. I czosnku ;)

Potem było już tylko lepiej. Kawa (espresso, 5 zł) na mocną trójkę z plusem. Obsługa bardzo miła. Wygodne siedzenia. Domowa atmosfera. Bardzo, bardzo dużo pięknie wydanych książek. Warto tam przyjść samemu, żeby posiedzieć i pooglądać (albo i kupić) albumy poświęcone Gaudiemu, fotografie z Paryża czy podręczniki hiszpańskiego designu.

Sama kawiarnia też zresztą jest bardzo ładnie urządzona. Biała cegła na ścianach, jasne drewno, szare kanapy... Czysto, przestronnie, wszystko jest przemyślane i świetnie się ze sobą komponuje. Fantastycznie w takim ascetycznym wnętrzu prezentują się motywy ludowe, między innymi kubki w łowickie wycinanki (20 zł). Bardzo lubię taki "lekki" wystrój w kawiarniach. Zajrzyjcie tam choćby po to, jak ładnie można zaaranżować przestrzeń muzealnego holu.

Bily Konicek
 Państwowe Muzeum Etnograficzne
 ul. Kredytowa 1, Warszawa
strona: pme.waw.pl

dodajdo.com

11 komentarze:

O!Bardzo fajna wiadomość, dobrze wiedzieć, że muzea pomału zaczynają zmieniać swoją twarz. Nawet tą tartę szpinakową bym im wybaczył biorąc pod uwagę ogólną promocję kultury a etnografii w szczególności. Tym bardziej, że Olive&Flour bed&breakfast miało przyjemność gościć kiedyś wysłannika tego muzeum. Gorąco pozdrawiam pana Pawła - a nuż, może przeczyta ;)

a! I "Bílý Koníček" tak swojsko brzmi, że chyba od razu poczułbym się jak w domu. :)

zacznę pisać o czekoladzie... tylko czy oprócz jednej kawiarni znajdę jeszcze inna godna polecenia?
wystrój zgadzam się, bardzo apetyczny:)

Tam jest swojsko, nie tylko dzięki fajnej nazwie. Czułam się wczoraj jak na kawie "u kogoś", a nie na mieście :) Dlatego polecam, mimo że jedzenie bardzo przeciętne.

Mali, ja chętnie z Tobą pozwiedzam :) Podobno gdzieś w centrum (Krucza?) jest fajna czekoladziarnia...

och, cierpię bardzo, że to jednak Tobie udało się tam pójść pierwszej.
Ja Bilym Konicku przeczytałam w Elle Decoration i chciałam tam isc głównie ze wzgledu na wnętrza. Zatem wybiore sie na pewno:)

Dziś znajoma poleciłę tę czekolodziarnię we Wrocławiu:
http://www.czekoladziarnia.wroclaw.pl/menu.html

Niestety dla mnie za daleko, ale może Wy się wybierzecie z misją szpiegowską;-)?

Wiecie, że to drugie "dziecko" Pań od To lubię? Trzecia latorośl jest na Ochocie.

Może czekolada nie jest najlepsza, ale mają pyszne kanapki (choć można mieć problemy ze zjedzeniem ich w 'cywilizowany' sposób, tak są wypchane różnymi pysznymi produktami) i ciastka, od których się uzależniłam :)

ale jest ta okropnie zimno :( nic nie pomaga. a obsługa siedzi w polarach i chyba im też jest nielepiej.