Święty Honoriuszu, patronie piekarzy...

Byłam we Francji, w Hiszpanii, we Włoszech... Wiecie, gdzie do kawy jadłam najlepsze croissanty? W Warszawie.

Niewiele rzeczy sprawia mi tak olbrzymią przyjemność, jak odkrywanie miejsc, do których chce się wracać już po pierwszym razie. Takich, gdzie można zaprosić znajomych bez obaw, że coś będzie nie tak. Gdzie obsługa jest schludna, przyjazna i nie rozwiązuje krzyżówek za ladą.

Z pieczywem mam zawsze ten sam problem co z kawą. Niby można je kupić wszędzie, ale jakość często pozostawia wiele do życzenia. Chrupiące bagietki, rumiane chlebki, croissanty z maślanym posmakiem... Brzmi pięknie? Pewnie. I niech nawet kosztuje więcej, ale żeby było dobre. Mam dość bagietek wypełnionych powietrzem i "firmowego" chleba z gumowym posmakiem!

Saint Honoré pachnie z daleka. Zajrzałam przez szybę, i przypomniało mi się, że nie mamy pieczywa na kolację. Wstąpiłam więc z zamiarem kupienia bagietki (4 zł). Przyglądałam się właśnie kanapkom, kiedy zagadnął mnie miły pan, z daleka wyglądający na Francuza. Z bliska zresztą też, choć mówi znacznie lepiej niż Pascal. ;) - Nie ma dobrej kanapka bez dobrego pieczywa - stwierdził, i zaczął opowiadać o bułkach, chlebie i tym wszystkim, co kusiło przez szybkę. Wzięłam więc jeszcze croissanta supreme (5zł) (od zwykłego croissanta różni się większą ilością masła i śmietany). No i espresso macchiato (6,50 zł), żeby mieć pretekst do opowiedzenia Wam o tym miejscu. Idźcie koniecznie do Saint Honoré, póki nie ma tam tłumów. Jest pysznie. A bagietkę zjadłam zanim dotarłam do domu.

Saint Honoré
ul. Krakowskie Przedmieście 20/22
Warszawa
dodajdo.com

6 komentarze:

Można też zacząć piec samej ;))

O, jakbyś napisała o mnie. Tez tak mam z kawą i pieczywem... Często trafic na coś porządnej jakosci.

A tak w ogóle, to odzywam się po raz pierwszy, ale zagladam od dawna, jako miłoniczka kawy i sensownego pisania :)

pozdrwiam ciepło!

Oczko, u mnie kiepsko z planowaniem i systematycznością, więc póki co o własnoręcznie zrobionym pieczywie na co dzień można tylko pomarzyć ;)

Aniu, zapraszamy częściej, postaramy się nadal pisać sensownie ;)

Awrrr! Takie zdjęcie przy notce dawać! A ja pod ręką niczego takiego nie mam, i idę sobie płakać do kącika.. :<

hm... mnie ichniejsze croissanty nie smakują. wolę produkty od konkurencji z Nowego Światu ;) kwestia gustu ;)
pozdrawiam

I ja lubię to miejsce. Przytulnie, jasno, dobre cappuccino, choć croissanty lepsze w Vincencie;)
Ale w Saint Honore wygodniej, spędziłam mnóstwo czasu czytając przy kawie i mini francuskich z rodzynkami, czekoladą (te mini nieco mniej suche niż duże:)

Pozdrawiam!