Cafe Zakątek, czyli jakiego espresso nie podawać

Trzy kroki od krakowskiego rynku, w bramie przy ulicy Grodzkiej 2, kryje się niewielka kawiarenka. Samo wejście nieciekawe - mam wrażenie, że Kraków dawno przestał być "miastem tysiąca kościołów", a stał się miastem tysiąca, za przeproszeniem, obszczanych, bram.

Taka smutna refleksja naszła mnie w ten upalny weekend, kiedy swoim zwyczajem zaczęłam zbaczać z głównych, turystycznych, szlaków. Niestety, Kraków nie wykorzystuje nawet połowy swojego potencjału. Podobnie zresztą jak wiele innych miast w Polsce, ale tutaj szczególnie rzuca się to w oczy, bo też żadne inne miasto nie ma tak wiele do zaoferowania turystom. A co za tym idzie, żadne nie jest w stanie tyle na nich zarobić. Niestety, poza licznymi punktami informacji turystycznej (dziękujemy za mapkę), ciężko dopatrzeć się innych udogodnień. O toi-toiach można tylko pomarzyć. Przydałoby się więcej koszy na śmieci. Kamienice w większości straszą obskurną elewacją. Hm... Wawel i dorożki to jednak trochę za mało, żeby mnie powalić na kolana.

Cafe Zakątek to jedna z kawiarenek, które polecaliście mi jako miejsce warte odwiedzenia. Zapowiadało się ciekawie. Duży plus za lokalizację - tak blisko rynku, a jednocześnie z dala od tłumów. Takie miejsca lubię. :) Wystrój typowo "krakowski", czyli kwiatki, koronki i mnóstwo staroci. Ale stoliki ładne, na każdym bukiecik żywych kwiatków, serwetka, gdzieniegdzie gazeta... Usiedliśmy na zewnątrz.

Zamówiliśmy espresso (5,50 zł). Dostaliśmy to, co widać na zdjęciu obok. Za duże, rozwodnione, bez cremy. Był do pierniczek na spodeczku, niestety dawno stracił dziewictwo. Siedzieliśmy racząc się tą kawą, i oglądając okolice. Armstrong śpiewał nam "What a wonderful world", ale nasze odczucia były odmienne. Brudne baldachimy nad stolikami, odpadający tynk z kamienicy, dziurawe "deski" na podłodze... Obrazu dopełniała toaleta zamykana na klucz (myślałam, że te czasy już minęły...) Tak, ten lokal zdecydowanie należy odwiedzać wieczorami, kiedy większość tych mankamentów ukrytych jest w mroku.



Cafe Zakątek
Kraków, ul. Grodzka 2,
www.cafezakatek.w.krakowie.pl
foto moje
dodajdo.com

19 komentarze:

Jak to cytując Leca, lubi mawiać Smakosz: "nie oczekuj zbyt wiele po końcu świata" ;)

Ach jej, toz to nawet ja, pijaczka capuccino z cukrem ;) widze ze to nie espresso...

Hmmm... Cos mi się wydaje, że to ja polecałem tu kiedyś Cafe Zakątek. Choć przyznaję, kawy tam zdaje się nie piłem. W ogóle gust to zdradliwa sprawa. Bo ja lubię taki bramowy klimat. I nawet odpadający tynk nie jest mi w stanie zepsuć nastroju. Do tego jeszcze dochodzi tzw. czynnik sentymentalny. Ja do Zakątka trafiłem świtem bladym, gdy z przyjaciółmi na wycieczce szkolnej w 3 klasie postanowiliśmy połazić po Krakowie o 5:00. Wspomnienie świetnej atmosfery tego poranka i świetnego towarzystwa powodują, że ciężko mi będzie utracić sentyment do Zakątka.

pozdrawiam

Kuba

Oczko, grabisz sobie u Krakusów ;)

M. od F. no widzisz... A następnym razem musisz spróbować naszej mrożonej kawy z malinami. :)

Kuba, ależ ja nie mam nawet cienia pretensji. :) Wszystko zależy od tego, czy patrzy się na jakieś miejsce obiektywnie, czy przez pryzmat wspomnień i sentymentów. Ja na przykład lubię taką małą, obskurną pizzerię na Bemowie. Choć pizza nie jest tam dobra, a kawy nie podają wcale.

uff
przeraziłem się lekóchno
nazbyt szybkie, podświadome skojarzenie
...bo mieszkałem w Krakowie na Zakątku (ulica taka)
:::
a z innej beczki
przypmniała mi się scena z filmu Jarmuscha "Kawa i papierosy"
(to tak na pocieszenie dla Kuby)
kiedy dwóch wiekowych aktorów
siedzi i popija obrzydliwą lurę w Ameryce zwaną kawą
i jeden z nich mówi
- udawajmy, że to szampan
- dlaczego? - pyta drugi
- żeby cieszyć się życiem!

Może dziwna jestem, ale podoba mi się odpadający tynk.. ^^ owszem, czasami świadczy on li i jedynie o zwyczajnym zaniedbaniu, ale często wg mnie nadaje miejscu charakteru. Gada do mnie, że tak to ujmę.

I.nna Wiem, wiem, ale jakoś się czułem w obowiązku coś napisać :)

Brzucho :) Pamiętam tę scenę, pamiętam :)

I.nna---> do Krakusów mam daleko, ale ta La Strada mnie łaskocze mimo to ;))

Brzucho---> a ja tej sceny nie pamiętam! Zgaduję! - pierwsza etiuda z R. Benigni'm? ;)

Zemfiroczko
ależ nie!
jedna z ostatnich, a może i nawet ostatnia
dzieje się (chyba) podczas przerwy w próbie spektaklu

Racja! W pierwszej chyba było coś z dentystą. Chyba muszę sobie przypomnieć tego Jarmusha ;)

Studiowałam w Krakowie parę lat temu i Zakątek był wtedy malutką, jednosalową knajpką, nie było stolików na zewnątrz...klimat krakowski jest specyficzny, właśnie te odrapane mury, chaos, czasem nawet brud - wolę to, niż sterylną czystość sieciowych coffee barów.
W Zakątku zamawiałam zawsze cappuccino i sernik, były niezłe. Ale lepsza kawa była zawsze w Dymie...
Wasz blog bardzo mi się podoba, bo jest sprofilowany i tematyczny. Jestem od pewnego czasu weganką i prowadzę również bloga o wegańskim gotowaniu. Z tego też powodu nie pijam krowiego mleka, a za espresso i czarną kawą przepadam średnio - ale już się wyrabiam:) Czy znacie może jakieś kawiarnie, oprócz Coffee Heaven, gdzie podawane jest latte lub inne kawy na mleku sojowym lub innym nienabiałowym? Mieszkam w Toruniu i nic takiego tutaj nie ma...
Pozdrawiam:)

Icantbelieveitsvegan, witamy na blogu :) Kawę z mlekiem sojowym na pewno można zamówić w Bariście i w Filtrach. Obie kawiarnie warszawskie, nie sieciówki (choć Barista ma wystrój w tym stylu). O innych miejscach nie wiem, nie zwracałam na to uwagi.

Bo trzeba było iść na Gołębią do Cafe Migrena! ;)
Pozdrawiam

Musiałaś mieć wyjątkowego pecha. Zakątek jest moim ukochanym miejscem. Mogę poczytać tam książkę i trochę odsapnąć, mogę usiąść ze znajomymi i spędzać tam dłuuugie, długie godziny. Kawoszem jestem wybrednym i kawa mi smakuje :)
No ale co kto lubi. Jeśli chodzi o wystrój to jedna z najbardziej krakowskich kawiarni i właśnie dlatego tak ją lubię :)

Do Zakątka chodzi się na kanapki, koktajl bananowy i tosty. Może też być herbata. Kawę faktycznie mają fatalną i niedobrą (vergnano bodajże). Odpadający tynk nie robi na mnie wrażenia, wracam ciągle do Zakątka od 10 lat :) Szkoda tylko dewastacji tej kamienicy, ale problem leży w jej 2 właścicielach, którzy są pokłóceni i żaden palcem nie kiwnie by coś remontować.

... i właśnie dlatego uwielbiam zakątek. Za ten swojski klimat. Można się odprężyć blisko rynku ale za to z dala od zgiełku. Fajny klimat bardzo dobra kawa i zawsze miłe i uśmiechnięte kelnerki.
Polecam tylko osobom które wiedzą co dobre!!

Gorzej podane espresso piłem dwa razy: Raz w Wiśle pani nie wiedziała że da się tak ustawić pokrętło w automacie - domowym zresztą. Drugi raz to już hit w Bukowinie na nowo otwartym Termalnym Kąpielisku... Espresso wyglądało podobnie jak na fotce.. tylko jeszcze oblana filiżanka, bo pani się przelało... :)
A na basenie w kąpielówkach i po ciepłej kąpieli łatwo mi było wybaczyć.. ale...
(nie liczę miejsc gdzie nie dało się wyjaśnić co to jest espresso :))

wyposażenie tej kawiarni pozostawia wiele do życzenia. Poza klimatem nie ma ona klientowi wiele do zaoferowania. Jednak spędziłam w tej kawiarni bardzo dużo czasu i poznałam masę cudownych ludzi. chociażby dlatego warto tam zaglądać :)

Problemem tej kawiarni jest brak przeszkolenia baristycznego i najstarszy ekspres do kawy, jaki kiedykolwiek widziałam ... Klimat i ogólnie wszystko, oprócz kawy jest świetne:) chyba muszą zmienić nazwę na sam "Zakatek":))