Kalendarz Lavazza 2009

Nareszcie! Nareszcie doczekałam się kalendarza "The Italian Espresso Experience" w takim wydaniu, jakie mi odpowiada. Autorka zdjęć do kalendarza Lavazza 2009 jest Annie Leibovitz, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać...


Najnowszy, siedemnasty w kolekcji Lavazzy kalendarz to hołd oddany Felliniemu. jako miłośniczce słonecznej Italii i wszystkiego, co z nią związane, niezmiernie mi odpowiadają te wszystkie metamorfozy, konotacje, przypisy, odwołania, w które ubrane są słynne włoskie aktorki i modelki jak Elettra Rossellini-Wiedemann (córka Isabelli Rossellini), Alessia Piovan, Eva Riccobono, Kate Ballo oraz Gilda Sansone.

Zdjęć jest niestety tylko siedem, popatrzcie choćby na wczesniejsza fotkę "Spaghetti" czy poniższy obraz zatytułowany "Lupa", a zgodzicie się, że zdjeć jest "niestety tylko" siedem;):
Autorka zdjęć o kalendarzu powiedziała (cytuję za Agencja Republic): Kalendarz Lavazza ma wspaniałą tradycję i pozwala fotografom naprawdę popuścić wodze fantazji. Chodziło o to, żeby na niektórych zdjęciach pokazać ten proces - sam proces tworzenia kalendarza. Zawsze mnie to fascynowało. Oczywiście, w trakcie sesji fotograficznej, przez cały czas popijaliśmy kawę Lavazza. Serio.
Jeśli powyższe fotki choć trochę pobudziły Wasz apetyt, polecam odwiedzenie strony www.lavazza2009.com
Świetna muzyka, świetne zdjęcia. Na koniec zaś serwuję spot reklamowy nowego kalendarza:


dodajdo.com

10 komentarze:

Widzę włoskie klimaty :)

Alu, miło Cię tu widzieć, dzięki że wpadłaś. :)
A klimaty - bardzo włoskie, choć akurat stylistyka tego kalendarza, o którym pisze Magdaro, nie bardzo do mnie trafia... Zbyt fantastyczne, za mało klimatyczne. ;)

Gratuluję- bardzo oryginalny pomysł, aby stworzyc kawowy blog, chyba teraz "wpadne" w nałóg!
Na pewno będę wpadać częściej ;)

Pozdrawiam Serecznie

Muszę oddać sprawiedliwość Magdaro - to ona wymyśliła "kawowego". A mnie nie trzeba było długo namawiać. :)

Magdaro - byłam na stronie kalendarzowej. Mnie się najbardziej podobały dwa zdjęcia, których akurat nie zamieściłaś - taki urok dwugłosu blogowego, że zwracamy uwage na inne rzeczy i możemy się wymieniać spostrzeżeniami. ;)

Lipiec-sierpień i listopad-grudzień to, moim skromnym zdaniem, majstersztyk. Mam tylko jedno zastrzeżenie do tej sesji. I nie chodzi o stronę fotograficzną, bo jako laik fotografie Leibovitz mogę oceniać tylko w kategorii podoba mi się/nie podoba. Bielizna jakaś taka "niewłoska", niewyjściowa, ja bym się w czymś takim mężowi nie pokazała. ;)

widziałam te zdjęcia
są piękne

I.nna - piszesz, że zdjęcia mało "klimatyczne" i to prawda, pewnie nie tak widzielibyśmy idealne zdjecia kawowe, ale to jest Lavazza. Na pcozątku nie lubiłam tej stylistyki, ale teraz ją doceniam i w kontekscie jej akceptacji, naprawde ten nowy kalendarz mnie zachwyca:)
opodoba mi się zdjęcie z pocałunkiem na moście - świetne kolory. Zresztą, Mikołaj mógłby mi przynieść cały kalendarz;)

A byłaś (nie)grzeczna w tym roku? Bo wiesz, na taki prezent trzeba zasłużyć... ;) Na allegro jest jeden do kupienia za 999 zł.

o jessooo! aż taka grzeczna to nie byłam! :(

W moim mieście była wystawa z ogromnymi zdjęciami z Lavazzy. Taki obraz na cała ściane robił wrażenie ;)