Na to pytanie zadane przez producentów ekspresu Nescafe Dolce Gusto odpowiadam: NIE. Absolutnie nie. Nescafe wprowadzając produkt na rynek zrobiło w mojej korporacji sampling, więc próbowałam wszystkich serwowanych przez to miłe dla oka urządzenie napojów i mogę śmiało powiedzieć, że jakością niewiele odbiegają one od tych serwowanych z automatów za złotówkę w plastikowych kubkach. Po prostu fuj. Nie mogłam dopić do końca żadnej z sześciu serwowanych "kaw".

Piszę o tym dzisiaj, bo akurat Nescafe Dolce Gusto ruszyło z kampanią świąteczną, która rzuciła mi się w oczy w sieci i naprawdę szkoda mi tych wszystkich, którzy się nabiorą i kupią to komuś pod choinkę. Dla kogoś, kto przywiązuje choć trochę uwagi do kawy, napoje z Nescafe Dolce Gusto będą nie do zniesienia. Natomiast wyobrażam sobie, że pijacze kawy rozpuszczalnej mogą być usatysfakcjonowani, chociaż osobiście znacznie lepsza od napojów z kapsułek NDG jest zwykła rozpuszczalna Nescafe Espresso czy Douwe Egberts (tą drugą dostałyśmy ostatnio do testowania i tym, którzy miłują rozpuszczalniki mogę polecić, jest bardzo mocna i aromatyczna).
Samo urządzenie wygląda przyjemnie, nowoczesny, elegancki design. Bardzo lubię też spot reklamowy, który emitowany jest od kilku miesięcy w telewizji. Ale na tym zalety tego produktu się kończą. Do wyboru mamy kapsułki do dziesięciu rodzajów "kawy": espresso, espresso intenso, cappuccino, cappuccino ice, latte macchiato, latte macchiato bez cukru, mocha, aroma (cokolwiek się za tym kryje), caffe lungo i chococino (pisownia oryginalna). Kapsułki kupuje się w paczkach po 16 szt. w cenie ok. 20 PLN za paczkę. Sam ekspres kosztuje, w zależności od koloru, od 499 PLN do 599 PLN.
W kapsułkach znajdziemy mieloną Arabicę i - uwaga! - mleko w proszku. Już samo to zniechęca mnie do picia tej kawy. Efekt tego połączenia jest taki, że "napój", zwłaszcza w wersji z mlekiem, jest rozwodniony, przepalony, kwaśny i zalatuje goryczą, pozostawiając w ustach nieprzyjemny smak. Nie uwzięłam się, naprawdę to smakuje jak kawa z automatu na Centralnym.
Nie przepadam za ekspresami na kapsułki, ale znam takie, które są dobre. W pracy mamy m. in. kapsułkową Lavazzę i w porównaniu z Nescafe Dolce Gusto jest to finezja smaku, aromatu i konsystencji. Najbardziej poroniony pomysł to jednak to mleko w proszku. Na stronie NDG czytamy:
Samo urządzenie wygląda przyjemnie, nowoczesny, elegancki design. Bardzo lubię też spot reklamowy, który emitowany jest od kilku miesięcy w telewizji. Ale na tym zalety tego produktu się kończą. Do wyboru mamy kapsułki do dziesięciu rodzajów "kawy": espresso, espresso intenso, cappuccino, cappuccino ice, latte macchiato, latte macchiato bez cukru, mocha, aroma (cokolwiek się za tym kryje), caffe lungo i chococino (pisownia oryginalna). Kapsułki kupuje się w paczkach po 16 szt. w cenie ok. 20 PLN za paczkę. Sam ekspres kosztuje, w zależności od koloru, od 499 PLN do 599 PLN.
W kapsułkach znajdziemy mieloną Arabicę i - uwaga! - mleko w proszku. Już samo to zniechęca mnie do picia tej kawy. Efekt tego połączenia jest taki, że "napój", zwłaszcza w wersji z mlekiem, jest rozwodniony, przepalony, kwaśny i zalatuje goryczą, pozostawiając w ustach nieprzyjemny smak. Nie uwzięłam się, naprawdę to smakuje jak kawa z automatu na Centralnym.

Kapsułki z mlekiem do kaw Latte Macchiato, Cappuccino i do Chococino to kolejna niezwykła cecha NESCAFÉ® Dolce Gusto®. Smak i efekt świeżo spienionego mleka, bez skomplikowanego przygotowywania z użyciem spieniacza. Przez kapsułkę z mlekiem włożoną do urządzenia przepuszczana jest gorąca woda pod ciśnieniem pozwalającym na utworzenie kremowej pianki.
Wiecie, co mi to przypomina? Jak w podstawówce, po lekturze opowiadania "Cud kwitnących sadów" (którego tytuł wrócił do mnie po 16 latach dzięki Stefanos, która w komentarzach mi o nim przypomniała), pisałam wypracowanie o przyszłości. Mieliśmy opisać dzień z naszego życia w roku dwatysiącektórymśtam, w rzeczywistości przedstawionej w tym opowiadaniu. Oczywiście na początku lat 90. wydawało nam się, że po 2000 r. nagle przeniesiemy się w rzeczywistość pilota Pirxa. I moja dziecięca wyobraźnia skupiła się wówczas na tym, że w przyszłości będziemy zamknięci w swoich mieszkaniach, będziemy się przez komputery łączyli z nauczycielami i innymi dziećmi ze szkoły, a zamiast jedzenia i picia będziemy łykali specjalne tabletki i kapsułki. Czytając o kapsułkach z mlekiem w proszku, dzięki którym mam mieć szybko mleczną piankę i nie muszę spieniać i podgrzewać mleka, myślę o tym opowiadaniu, które tak wryło mi sie w pamięć. I mówię takim kawowym fast foodom NIE!
Zachwycajmy się przygotowywaniem kawy. Wsłuchujmy się w bulgot kawiarki, niech nam mleko kipi - zapach przypalonego na kuchni mleka czy nie kojarzy Wam się z dzieciństwem? Kochajmy krowy, które dają mleko. I uciekajmy od fast coffee.
Myślę, że producenci Nescafe Dolce Gusto spóźnili się ze swoim produktem minimum o dekadę. W latach 90., kiedy po wkroczeniu kapitalizmu spieszno nam było do nowoczesności, takie urządzenie może i przyprawiałoby o szybsze bicie serca. Dzisiaj cenne jest to, co naturalne i/lub ponadczasowe. Nescafe Dolce Gusto to taka Mandaryna wśród ekspresów. Chociaż jak Mandaryna, pewnie też znajdzie swoich fanów.
Na koniec pozytywnie nastrajająca reklama ekspresu:
Zachwycajmy się przygotowywaniem kawy. Wsłuchujmy się w bulgot kawiarki, niech nam mleko kipi - zapach przypalonego na kuchni mleka czy nie kojarzy Wam się z dzieciństwem? Kochajmy krowy, które dają mleko. I uciekajmy od fast coffee.
Myślę, że producenci Nescafe Dolce Gusto spóźnili się ze swoim produktem minimum o dekadę. W latach 90., kiedy po wkroczeniu kapitalizmu spieszno nam było do nowoczesności, takie urządzenie może i przyprawiałoby o szybsze bicie serca. Dzisiaj cenne jest to, co naturalne i/lub ponadczasowe. Nescafe Dolce Gusto to taka Mandaryna wśród ekspresów. Chociaż jak Mandaryna, pewnie też znajdzie swoich fanów.
Na koniec pozytywnie nastrajająca reklama ekspresu: