Dwa bażanty i "expresso"

W moim miasteczku na obrzeżach Warszawy przerobili ostatnio dwa stare garaże przy głównej ulicy. Teraz dumnie noszą nazwę "Karczma Dwa Bażanty", a w menu można znaleźć - oczywiście stali czytelnicy pewnie się już domyślają - expresso.

Nieprawidłowe wymawianie nazw zapożyczonych z innych języków jest u nas powszechne. W kwestii kawy obie z I.nną jesteśmy purystkami, ale litościwymi. Wybaczamy konsumentom (pamiętacie akcję z "kafe lejt z mlekiem";), za to nasza litość kończy się w przypadku profesjonalistów. O ile użycie błędnej nazwy przez jakiegoś przedsiębiorczego mieszkańca małego miasteczka mnie nawet rozczula, o tyle reklama nowego produktu Carte Noire "Expresso" już lekko jeży sierść.
Z zawodu jestem PRowcem, wiec doskonale jestem w stanie sobie wyobrazić tłumaczenie producenta. Otóż wspomniana kawa niewątpliwie "stanowi nową jakość na rynku kaw, nawiązując do tradycji espresso, odpowiada jednak na potrzeby człowieka nowoczesnego". Expresso to zapewne nazwa tej nowej jakości właśnie (zniewalającej, jak mówi claim), a nie jakiejś tam kawy o wiekowej tradycji. To wymyśliłam ja, Magdaro. Ale stawiam dolary przeciw orzechom, że o to chodzi.

Trwa właśnie duża kampania reklamowa "Expresso" (aż mnei boli jak to piszę) - to dzieki niej trafiłam na stronę producenta, na której jest napisane, czym "Expresso" przewyższa włoskie espresso. Polecam zajrzeć, mozna sie usmiać: zniewalajaceexpresso.pl.
Jakby się dłużej zastanowić, to paradoksalnie, nietrafiona nazwa nowego produktu Carte Noire jest zupełnie na swoim miejscu. Bo niby co "Expresso" ma mieć wspólnego z napojem przygotowanym w ten sposób i chronionym jako dobro narodowe?

Myślę, że w karczmie "Dwa Bażanty" już nigdy nie poprawią tego błędu w menu. Przecież teraz w telewizji, w sieci i na bilbordach będą nam tłukli do głów nowy marketingowy shit. Same błedy w wymowie potrafią być czasami rozczulające, poruszałyśmy już ten temat i tu i tam. Ale zakłamywanie rzeczywistości jest jakieś takie obciachowe, po prostu.
Cała akcja przypomina mi bowiem opowieśc koleżanki. Kaśka na jakimś przydrożnym straganie na warszawskich Szmulkach widziała buty, których producent nie mógł sie chyba zdecydowac, kogo podrobić, więc nazwał buty "Adinajki". "Expresso" Carte Noire to właśnie takie adinajki. Oczywiście można sobie tych produktów używać i być szczęśliwym, ale ja wstawiam "Expresso" na półkę z tymi radosnymi produktami.

dodajdo.com

21 komentarze:

o popatrz, nawet nie zwróciłam uwagi na nazwę, a raczej zbieżność z espresso. a samą rzeczoną kawę z błędem piłam, o matko, jak mi posmakowała.
a z innej acz podobnej bajki - mnie ostatnio aż bolą zęby jak widzę reklamę keczupu firmu tortex, co nieodmiennie kojarzy mi się z firmą hortex i aż się zastanawiałam co to za nowość hortex wprowadza. ciekawe czy wytoczyli działa przeciw tej pierwszej firmie i niesamowitej zbieżości nazw obu firm :)

fajnie, że możesz zachować poczucie humoru, bo jeśli miałabym się śmiać to tylko zgryźliwie. Zaczyna mi wychodzić bokiem marketingowy bi-es (czy można w komentarzach używać brzydkich słów takich jak bullshit?); produkt zaczyna być produktem ubocznym. I nawet trudno powiedzieć co się liczy, bo opakowanie też nie. Więc bezczelność? Umiejętność dorabiania filozofii?z

@cara: tortex to marka, która jest na rynku od bardz, bardzo dawna. jeszcze w podstawówce mama robiła mi na śniadanie chleb w jajku, który polewałam ketchupem tortexa:)
@maya: chyba inaczej niż z przymrużeniem oka nie da sie do tego podejść. szkoda mi tylko ludzi, kórzy potem się ośmieszają w restauracjach i zamawiają ekspresso. no ale teraz tym trudniej to zmienić.
Co do dorabiania filozofii - zerknij na stronę produktu. każde zdanie to wata językowa, pusty slogan. a o kawie mózna napisac naprawdę tak, że aż chce się pobiec do sklepu i kupić. ale czekaj, czekaj... jak to powiedział Kurski? że ciemny lud to kupi?...

Magdo, a jedzenie tam smaczne? :)
Bo w sumie chętnie bym jakąś nową jadłodajnię w okolicy przetestowała :)

@dahoovka: w dwóch Bażatach?:)) nie nawiedziłam jeszcze tego miejsca, ale pewnie wypróbuję, żeby czasem jak złapię lenia kulinarnego coś sobie zmaówic (o expresso u nich wiem, bo wrzucili ulotkę z menu do skrzynki). za to sprawiłam taką małą pizzerię copacabana, miałam jak najgorsze przeczucia, a dostałam rewelacyjną sałatke z łososiem (normalne kawałki a nie jakieś ścinki) a Piter w lasagne miał tyle mięsa, że nie mógł sobie poradzić. i to jest gdzię na równoległej do Skorupki, tez w takiej niepozornej przybudówce. jak to na prowincji;)

Także jestem purystką, choć po latach emigracji zdarzają mi się kalki - staram się jednak ich wystrzegać. Powszechne jest np. wśród tutejszych Polaków spolszczanie słówka deposit i mówienie depozyt - a prawidłowe tłumaczenie to kaucja (w przypadku wynajmu) lub wkład (w przypadku kupna). Problem też w tym, że polski jest językiem opisowym, a angielski jest znacznie zwięźlęjszy. W dziedzinie mody biedzę się z tłumaczeniami na codzień - bo wielu angielskich nazw i wyrażen po prostu w polskim nie ma.
Ale "expresso" nic nie usprawiedliwia:-) to po prostu lenistwo językowe.

Jak znam Unię Europejską, to pewnie ściśle określiła, czym jest espresso, dlatego nie wolno nazwać byle rozpuszczalnika określeniem zastrzeżonym dla ściśle określonego rodzaju kawy i wydaje mi się, że to stąd wszelkie wynalazki typu "expresso", "nespresso" itd. A "ideologia" mówiąca o szybkim trybie życia, niebiańskim smaku i innych pierdołach to przykrywka...

To, czym jest espresso określa INEI, Narodowy Instytut Włoskiego Espresso (tu o tym pisałyśmy: http://kawowy.blogspot.com/2008/12/espresso-woskie-dobro-narodowe.html)
Żeby było jasne, oczywiście nie chodzi mi o to, żeby kawę instant nazwano "espresso" (jeszcze by tego brakowało;) tylko mówie o glupocie copywriterów czy kto to tam wymyślił, że posłużyli sie słowem, które ośmiesza produkt i kojarzy się z ignorancją. To jakby duży producent zaczął nagle produkować ubrania sportowe z czterema paskami:)
Nespresso to akurat bardzo wdzięczna nazwa.

Espresso już chyba zawsze będzie wymawiane inaczej niż to przystoi ;) przez niektórych ludzi.

Ja się już z tym pogodziłem i nie irytuje mnie to tak jak w przeszłości. Po prostu trudno jest zmienić przyzwyczajenia.

Chociaż, może z czasem będzie lepiej.

Zęby bolą, gdy słyszę/widzę expresso.
Zastanawia mnie fenomen mojego szanownego Teścia. Od lat jeździ często do Włoch, doskonale włada językiem włoskim i generalnie jest w stałym kontakcie z Włochami, gdyż z nimi współpracuje. Zdawałoby się, że taka osoba mniej-więcej orientuje się jak wygląda włoska kultura picia kawy... a mimo to nadal mówi 'ekspresso' właśnie...
Help!

@Łukasz: no własnie raczej się nie poprawi, jak będą wypuszczane takie produkty jak "expresso";)
@Tilo: zabiłas mnie tym przykładem. to ja już sama nie wiem...:)

co prawda nie bażant, ale... :)
http://img32.imageshack.us/img32/827/sowakawa.jpg

Ze strony producenta:

"Carte Noire Expresso to kawa wyprodukowana w 100% z ekskluzywnych ziaren Arabika. To właśnie dzięki takiej formule Carte Noire Expresso zachwyca doskonale wyważonym smakiem, w odróżnieniu od kawy włoskiej o mocno wyczuwalnej goryczce."

Uśmiałem się :)

a nie mówiłam? to nawet brzmi jak obelga. "Ty espresso, ty! O gorzko wyczuwalnej goryczce!!!"
;)

Czyli, że niby bije o głowę włoskie espresso. O proszę, jakie wytłumaczenie producenta ;)

A ja już się przez Was, Drogie Panie rozbestwiłam. Kawa tylko z kawiarki, albo ekspresu, żadna kupowana mielona, żadna rozpuszczalna, żadne tam ekspresso. Z kawą nie potrzebuję się spieszyć. Nawet wolę zmarnować czas i przejść się do kawiarni, o!

A propos - spacerowałam dzisiaj po Pańskiej i natrafiłam na malutki lokalik. W środku (patrzyłam przez szybkę ;)) dość wąsko ściana - bielona cegła, prosto i cudnie. Niestety w lipcu i sierpniu w weekendy mają zamknięte. Nie zapamiętałam nazwy - byłyście tam?

pozdr!

Nie ma co rozpaczac. Kraft Jacobs probuje te mieszanke kawy sprzedawac w baaardzo francuskim opakowaniu, a ze nad sekwana mowia l'expresso na to co wlosi wola okreslac jako espresso.

Ciemny lud i tak nie zauwazy roznicy :-)

Dopiero dziś wpadłem przypadkiem na tę stronę, i czytając z zainteresowaniem posty jeden po drugim, trafiłem na ten artykulik pół roku po tym, gdy został on napisany.
Mieszkałem wiele lat we Francji, i tak się składa, że oni mają zamiłowanie do tworzenia swoich własnych odpowiedników zagranicznych wyrażeń. Jest to nawet w pewien sposób sformalizowane - regularnie pracuje specjalny komitet naukowy, który wymyśla nowe słowa, po to by uniknąć bezpośrednich zapożyczeń z zagranicy. W ten sposób też u nich powstało słowo "expresso", które ma te same korzenie co we Włoszech "espresso" - ma oznaczać coś bardzo wyrazistego w smaku. Fakt, że taka nazwa handlowa pojawiła się na opakowaniu francuskiej kawy Carte Noire nie bierze się więc z kawowego lamerstwa, ale z chęci narzucenia "francuskiej" wersji tego wyrażenia.

@Anonimowy - Merci! Jestem dyletantką w kwestii kultury francuskiej. Biję się w piersi - powinnam była to sprawdzić.
Ale i tak nie podoba mi się expresso, ok?;)

No ja też zdecydowanie wole posługiwać się nazwą "espresso". No i poza tym "Carte Noire", bez względu na to, czy rozpuszczalna czy też ziarnista, to zdecydowanie przereklamowana kawa :-)

We Francji espresso jest powszechnie określane właśnie jako "expresso"...i jakoś nikomu to nie przeszkadza...w sumie nazwa "expresso" też ma w tym wypadku sens, jeśli weźmiemy pod uwagę czas ekstrakcji...więc nie robiłbym z tego większego problemu...Pozdro Pozdro Pozdro