Pierwszy raz był dobre kilka lat temu. Niby środek wakacji, ale pogoda wcale nie była wakacyjna. Zimno, mokro i co tu robić nad morzem? Po kilku dniach pomysły nam się wyczerpały, a mnie dodatkowo zdołował fakt, że przez tydzień musiałam chodzić w tych samych dżinsach - zakładałam nieco lepszą pogodę i z ciepłych rzeczy miałam tylko te dżinsy i jakiś sweter...
Mieszkaliśmy wtedy w Sopocie, ale wybrałam się z moim przyszłym mężem na spacer po gdańskiej starówce błędnie zakładając, że będzie fajnie niezależnie od pogody. Niestety, był późny wieczór i jak na złość większość kawiarni była już pozamykana. Gorąca czekolada w Cafe Kamienica uratowała mi humor. Siedzieliśmy tam, grzejąc dłonie o kubki i z każdą chwilą było coraz lepiej. Zapamiętałam sobie to miejsce, żeby móc tam wracać co jakiś czas.
I rzeczywiście. Ilekroć jestem w Trójmieście, idę tam na kawę, mimo, że to bardzo przeciętna lavazza i że szarlotka jest zdecydowanie za słodka. Ale do kawy dostaje się szklaneczkę wody, a szarlotka przystrojona bezą i migdałami prezentuje się tak smakowicie, że można ją zjeść i się nie zorientować, że to typowy przykład przerostu formy nad treścią. ;) Bo w przypadku tego lokalu wcale nie kawa jest najważniejsza. Oczywiście miło by było popijać tam wyśmienite cappuccino, ale klimatem niwelują pozostałe niedociągnięcia.
Przede wszystkim lokalizacja. Mariacka to chyba najładniejsza uliczka na starówce. Rzędy starych kamienic, galerie, kawiarnie (niestety, większość działa tylko w sezonie) i sklepy z bursztynami. Nie wiem jak to działa, że tuż za rogiem, wzdłuż Motławy są stragany ze wszystkim, co się da wcisnąć turystom, a tutaj tylko srebro i bursztyn, ale bardzo mi się to podoba.

Sama Cafe Kamienica też jest ładna. Na dole bar i kilka stolików, na górze ściany pomalowane w kamienice - faktura jest taka, że aż trudno się oprzeć, żeby ciągle tych malunków nie dotykać. Ja jednak najbardziej lubię siedzieć przy którymś z kilku stolików na zewnątrz, bo ładnych kawiarni jest sporo w każdym mieście, ale taka Mariacka, to tylko tu, w Gdańsku.
Cafe Kamienica
ul. Mariacka 37/39
Gdańsk
(foto moje)
Mieszkaliśmy wtedy w Sopocie, ale wybrałam się z moim przyszłym mężem na spacer po gdańskiej starówce błędnie zakładając, że będzie fajnie niezależnie od pogody. Niestety, był późny wieczór i jak na złość większość kawiarni była już pozamykana. Gorąca czekolada w Cafe Kamienica uratowała mi humor. Siedzieliśmy tam, grzejąc dłonie o kubki i z każdą chwilą było coraz lepiej. Zapamiętałam sobie to miejsce, żeby móc tam wracać co jakiś czas.

Przede wszystkim lokalizacja. Mariacka to chyba najładniejsza uliczka na starówce. Rzędy starych kamienic, galerie, kawiarnie (niestety, większość działa tylko w sezonie) i sklepy z bursztynami. Nie wiem jak to działa, że tuż za rogiem, wzdłuż Motławy są stragany ze wszystkim, co się da wcisnąć turystom, a tutaj tylko srebro i bursztyn, ale bardzo mi się to podoba.

Sama Cafe Kamienica też jest ładna. Na dole bar i kilka stolików, na górze ściany pomalowane w kamienice - faktura jest taka, że aż trudno się oprzeć, żeby ciągle tych malunków nie dotykać. Ja jednak najbardziej lubię siedzieć przy którymś z kilku stolików na zewnątrz, bo ładnych kawiarni jest sporo w każdym mieście, ale taka Mariacka, to tylko tu, w Gdańsku.
Cafe Kamienica
ul. Mariacka 37/39
Gdańsk
(foto moje)