Starbucks, czyli potęga PR

"Oferujemy najlepsze produkty, zapewniając bezkompromisową jakość i rozwijając osobiste relacje z każdym z naszych klientów. Starbucks ponownie rozpala uczucie, jakie Ameryka żywi do kawy, przywracając romantyzm i świeży smak parzonym u nas napojom" - twierdzi Howard Schultz, prezes Starbucks. Rozumiecie coś z tego? Bo ja rozumiem jedno: oni są po prostu piarowymi mistrzami świata, potrafią dowolnie zmanipulować opinię publiczną, żeby wyjść na wspaniałych, dobrych, uczciwych itp. Fakty są jednak zupełnie inne. Nie to, żebym rozpoczynała jakąś krucjatę, ale podpadli mi i niech się mają na baczności.

Starbucks Coffee się chwali:
"Jesteśmy największym na świecie nabywcą kawy z certyfikatem Fair Trade. W 2009 roku planujemy sprzedać 18 mln kg kawy z certyfikatem Fair Trade."
Fakty są takie:
Fair Trade to piękna inicjatywa. Oznacza, że kupuje się kawę po uczciwej cenie i tylko z takich plantacji, które zapewniają pracownikom dobre warunki pracy. Jednak 18 mln kg takiej kawy to dla Starbucks tylko śmieszna ilość, niecałe 4 procent całej kawy sprzedanej przez kawiarnie sieci na świecie. Ale tymi 4 % można się przecież chwalić... Większość kawy podawanej w Starbucks nie ma certyfikatu i pochodzi między innymi z plantacji, na których do pracy są zmuszane dzieci.


"Zapewniamy plantatorom fundusze potrzebne na inwestycje i rozwój. Przekazaliśmy już 10,5 mln dolarów na pomoc w rozwoju".
Stawki, jakie Starbucks płaci plantatorom za kawę - są śmieszne. Przykładowo w Etiopii, gdzie spośród 65 mln mieszkańców około 15 milionów głoduje, plantator dostaje około 1 dolara za pół kilo kawy. Tą samą kawę Starbucks sprzedaje potem w kawiarni za ponad 25 dolarów! A kiedy 2 lata temu plantatorzy chcieli strajkować, żądając lepszej ceny, Starbucks zagroził, że w ogóle się wycofa z tamtego rynku, skazując kolejne tysiące ludzi na śmierć z głodu. Nic dziwnego, że w TYM filmie nikt z sieci nie chciał się wypowiedzieć.


"Starbucks Coffee to także wyjątkowe na skalę światową podejście do pracownika. Partnerstwo przekłada się zarówno na proces rekrutacji, jak i na warunki pracy oraz oczekiwania stawiane pracownikom. Ujawnia się to już w samym nazewnictwie - pracownicy Starbucks to partnerzy".
Nie wiem, jak Starbucks traktuje pracowników-partnerów w Polsce, bo kawiarnia działa od dziś. Wiem, że sporo ludzi już po pierwszej wizycie skarżyło się na to samo, co ja wczoraj, czyli za gorącą kawę, przegrzaną i zbyt gorzką. To świadczy niestety o tym, że baristom brakuje umiejętności .
A jeśli chodzi o to wspaniałe podejście do pracowników, to fakty też nie są zbyt kolorowe. W 2008 przed amerykańskim sądem toczył się bezprecedensowy proces. Pracownicy kawiarni Starbucks zarzucili swoim pracodawcom, że... zmuszają ich do dzielenia się napiwkami! Sąd nie miał wątpliwości i nakazał sieci zwrócenie pracownikom w sumie 106 milionów dolarów!


"Powiedz nam, jak mamy przygotować twoją ulubioną kawę. W naszej kawiarni możesz wybrać spośród wielu rodzajów mleka: podajemy mleko pełnotłuste, półtłuste, odtłuszczone, sojowe, a także śmietankę do kawy".
Rzeczywiście, jest w czym wybierać. Ale jeszcze niecały rok temu Starbucks używał w swoich kawiarniach mleka od krów, którym podawano hormon rBGH (wołowy hormon wzrostu, powodujący większą produkcję mleka i mniejszą płodność u krów, a u ludzi znacznie zwiększa ryzyko choroby nowotworowej). W większości krajów rBGH jest zakazany, ale w USA wolno go podawać bydłu. Starbucks podawał takie modyfikowane mleko milionom swoich klientów. Walka o to, żeby tego zaprzestał trwała aż 7 lat.


To tylko kilka przykładów, można by książkę napisać o tym, jak za pomocą sprawnego PR Starbucks manipuluje opinią publiczną. Trudno się zresztą dziwić - firmę, która działa na całym świecie, zatrudnia setki tysięcy osób, zarabia setki milionów dolarów i ciągle się rozwija, stać chyba na dobrych speców od PR. Albo inaczej - Starbucksa nie stać na brak dobrego PR. Wygląda na to, że każdą, nawet największą wpadkę sieci potrafią przedstawić jako sukces. Mam wrażenie, że gdyby ktoś szefowi Starbucks napluł w twarz, to ten by się uśmiechnął i powiedział: "O, chyba zaczęło padać, ale dzięki naszej kawie na pewno zaraz wyjdzie słońce".

Z materiałów, które dostałam wczoraj, można by wywnioskować, że sprzedaż kawy to tak naprawdę tylko dodatek do prawdziwej działalności sieci - dobroczynności. Milion dolarów tu, dziesięć milionów tam, pomagamy w Azji, pomagamy w Afryce, ratujemy ludzi przed tym, dajemy szansę na tamto... Bla, bla, bla. Zarabiają miliony na sprzedaży nieuczciwie tanio kupionej kawy z dodatkiem zmodyfikowanego genetycznie mleka i korzystają na tym, że są miliony ludzi zbyt leniwych, żeby poszukać prawdziwej kawy i prawdziwej kawiarni. Po co, skoro wszędzie na świecie jest Starbucks?
dodajdo.com

10 komentarze:

Oglądałam ten film kiedyś, co podlinkowałaś, i rzeczywiście SB jakos nie bardzo był z tego co pamiętam zainteresowany kawą Oromia.

Btw - próbowałaś jej może?

pozdr

ale tak mi sie wydaje, że podobny problem dotyczy większości światowych koncernów/firm, to właśnie bogacze oszczędzają, temu są bogaci

ojej, no to już mnei zniechęciłaś do SB na amen,.
Chociaż uważam, że wielu moich znajomych przepada za SB z innego powodu - żywią sentyment do stanów, w których spędzili trochę czasu i SB przynosi te wspomnienia.

To samo dzieje się zapewno w Voffe Heaven, Costa Coffee czy innych sieciach.. Starbucks nie jest tutaj wyjątkiem. .Tak to już jest, że Ci co zarabiają miliony, wykorzystują przy tym biedniejszych..

O w mordę. Ile jadu! Pan na konfie musiał Cię nieźle rozsierdzić.

Byłam w Starbucksie w Monachium na mrożonej kawie(jakiejś tam - latem - pić mi się chciało) i byłam szczęśliwa, że dostałam dużą ilość napoju - smacznego, serio :)

Jeśli chodzi o PR - zgadzam się. Tandetne slogany i jeszcze te wątpliwe zapewnienia o szlachetności... ale czy jesteś pewna, że kupowanie niecertyfikowanej kawy oznacza, że na plantacjach wyzyskiwane są dzieci? To zdanie wygląda mi na zniesławienie.

Biedronko, niezupełnie, nie postawiłam między tymi dwiema rzeczami, o których piszesz, znaku równości. Skoro już czytasz tak wnikliwie, to proszę, zwróć uwagę na "i" oraz "między innymi".
To już dyskusja prawie-branżowa... Ale chyba nie będziemy się spierać o "lub czasopisma"? ;)

co do tego pozwu to dziwie im sie. przeciez to oczywiste, ze partnerzy musza sie dzielic dochodami ;)

Fair Trade niekoniecznie jest szlachetną inicjatywą. Wykorzystuje się tę ideę tak samo do osiągnięcia dodatkowych zysków. Często farmerzy dostają swoje godziwe pieniądze i nic z tego nie wynika. Niektóre firmy zaangażowane w ziarna wysokiej jakości starają się współpracować z farmerami, uczą ich poprawnych metod obróbki ziaren tak, by można było uzyskać lepsze rezultaty. Potem za ziarna wysokiej jakości płacą znacznie więcej niż ci z Fair Trade... Ci z Fair Trade ledwo utrzymują farmerów przy życiu, a znaczek Fair Trade sprzedają znacznie drożej...

Pozdrowienia,
antonio

Starbucks w Warszawie przyciąga jedynie hordy małolatów... ;-)

antonio

Fajny blog, dzięki za artykuł i zapraszam zainteresowanych do mnie :
)

My web site: kawa mrożona