Ani mała, ani czarna

Latte art to sztuka tworzenia rysunków z mleka na powierzchni espresso. Są dwie metody robienia takich wzorków - albo poprzez umiejętne wlewanie spienionego mleka, albo rysowanie cremą i/lub sosem czekoladowym na powierzchni mlecznej pianki za pomocą specjalnego rysika.

Do wykonania cappuccino ze wzorkiem potrzebujemy trzech rzeczy. Pierwsza to przyzwoite espresso - crema musi być odpowiednio gęsta i trwała, żeby dało się coś z nią zrobić. Druga sprawa, to spienione mleko. Trzecia, to niewielki dzbanek z dzióbkiem.

Spienianie mleka dla początkujących
O ręcznym spienianiu mleka pisała Magdaro w "Nie wpieniaj się. Spieniaj!". W przypadku spieniania za pomocą dyszy ekspresu sprawa wygląda nieco inaczej. Pamiętam swoje pierwsze przygody z ekspresem, kiedy byłam przekonana, że coś nie działa, bo spieniam i spieniam, a mleko coraz bardziej przypomina płyn do mycia naczyń i nijak nie wychodzi wymarzona jogurtowa konsystencja. Okazuje się, że to wszystko kwestia wprawy i przestrzegania kilku zasad.

Mleko powinno być zimne (pianka jest trwalsza) i jak najbardziej tłuste. Wlewamy je do dzbanka, podstawimy pod dyszę i odkręcamy kurek z parą. Na początku dysza powinna być głęboko zanurzona, żeby napowietrzyć mleko. Po chwili obniżamy dzbanek tak, żeby była tuż pod powierzchnią mleka, dosłownie na granicy powietrza. Dysza powinna być blisko ścianki. Mleko powinno wirować - można mu trochę pomóc ręcznie, pochylając dzbanek w różnych kierunkach. Przestajemy, kiedy mleko osiąga temperaturę ok 60 stopni. To ten moment, kiedy metalowy dzbanek trzymany od spodu zaczyna nas parzyć w rękę. Teraz trzeba całość wymieszać, postukać w blat w celu pozbycia się większych bąbelków i gotowe.

Jak malować
To wcale nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. :) Na kursach dla baristów zajęcia z latte art trwają ledwie kilka godzin. Cała reszta to kwestia wprawy. Na rysunkach poniżej dokładnie widać, co należy zrobić, żeby namalować serduszko lub jabłko.




Wlewamy mleko równym strumieniem na środek kawy (to powinno być zdecydowane chlupnięcie). Potem, w zależności od tego, jaki wzorek chcemy uzyskać, zmniejszamy lub zwiększamy strumień mleka i wykonujemy odpowiednie ruchy. Najprostsze jest jabłko i polecam je na początek prób. Z czasem można przejść do nieco bardziej skomplikowanych wzorków, na przykład takich jak te:



A na zakończenie... kilka praktycznych porad:
- Mleko powinno być tłuste, choć to nie o zawartość tłuszczu chodzi, tylko białka. Ale zwykle zawartość tłuszczu idzie w parze z zawartością białka. Z tłustego mleka da się zrobić piankę o konsystencji przypominającej jogurt albo gęstą farbę emulsyjną. Z mleka o niskiej zawartości tłuszczu robią się duże bąble albo sztywna piana - nie da się tym malować na kawie, jedyna opcja to nałożenie mlecznej czapki łyżką...
- Dzbanek można trzymać w lodówce, żeby się wolniej nagrzewał, zawsze to kilka sekund więcej na akrobacje z mlekiem.
- Każdy z etapów spieniania mleka charakteryzuje się innym dźwiękiem. Po kilku razach to, czy mleko będzie odpowiednio spienione, czy nie, po prostu słychać. Jak mi coś zaczyna w dzbanku bulgotać, to już wiem, że nie jest dobrze. ;) To samo dotyczy już spienionego mleka. Im bardziej głuchy pogłos wydobywa się przy okazji stukania dzbankiem w blat, tym lepiej.
- W profesjonalnych ekspresach w dyszy nic oprócz pary nie ma, ale w tych tańszych, domowych czasem zbiera się tam woda - trzeba ją spuścić zanim włożymy dysze do mleka.
- W momencie wlewania mleka można pochylić lekko filiżankę i wlać pierwszy "chlup" do najgłębszego miejsca, wówczas całe mleko trafia pod cremę do momentu, aż chcemy malować.
dodajdo.com

21 komentarze:

Dzięki za ten post!!! Uwielbiam wzory na kawie, próbowałam kiedyś na niej coś rzeźbić, ale... hmn... ;-) Świetnie, że napisałaś o tym, jak spieniać mleko. Czy przewidujesz jakiś wpis o polecanych przez Was ekspresach do kawy?

Liska, nie bądź taka skromna. ;) W porównaniu z Twoimi ciastkami, tortami i innymi cudami całe to latte art to mały pikuś. :)

Pytania o ekspres co jakiś czas się pojawiają, więc chyba będzie wpis, jako odpowiedź na potrzeby czytelników... Kilka ogólnych wskazówek jest w komentarzach pod postem o kawie bezkofeinowej:

http://kawowy.blogspot.com/2009/01/kawa-bez-kofeiny-czyli-wiem-ze-nic-nie.html

Ja jestem kawowym amatorem: nie dosc, ze nie pije kawy (ale mam bzika na punkcie jej zapachu!), to jeszcze umiem zrobic tylko kwiatka :)

:P Ja bardzo lubię kawę, ale najchętniej w terenie. Stąd pewnie moje uzależnienie od Coffee Heaven i innych przybytków. I o ile jeść wolę w domu, na kawę chętnie pojadę przez pół miasta. Idę czytać o ekspresie :-)

bardzo fajny post.
Teraz już rozumiem, czemu nigdy nie mogłem spienić dobrze mleka przy użyciu ekspresu.

Oglądałam sobie ostatnio kilka filmików na Tubce o tym rysowaniu, też się tak kiedyś nauczę, a co! ;))

A tak w ogóle to mnie zaraziłyście kawą - a ze mnie przecież wcale nie jest kawoszka ;))

pozdr

Kuchareczko, bardzo ekonomiczna z Ciebie kawoszka, skoro Ci sam zapach wystarcza. ;)
Aż Ci zazdroszczę, bo ostatnio mam olbrzymie zużycie kawy.

Przy moim braku zdolności manualnych chyba jednak pozostanę przy polowaniu na rozetki w kawiarni...
Pewnie wiesz, gdzie można się z latte art spotkać? Oprócz Green Coffe, bo tam to wiem ze tak robią. :)

W Filtrach robią piękne rozetki nawet na espresso macchiato ;) oprócz tego w Bariście i chyba w Cavie na Krakowskim Przedmieściu. Pisze "chyba", bo dawno tam nie byłam, więc mogło się coś zmienić.

Nie ukrywam, że wielokrotnie obwiniałam Ekspres za to, że nie spieniał mleka... Dzieki za świetne posty!!

Ja również czekam na twój wybór ekspesu do kawy... bo wybór jest ogromny!!!Pozdrawiam

Paulinko droga, z ekspresem problem jest taki, że nie da się wybrać jednego naj. ;)
To tak, jakby ktoś zapytał - jaki aparat fotograficzny mam sobie kupić? Albo jaką zmywarkę? Wszystko zależy do czego ma służyć, ile chcesz na to wydać, jak często będziesz korzystać i czy zamierzasz rozwijać kawowe zainteresowania, czy po prostu chcesz od czasu do czasu napić się przyzwoitej kawy w domu itd. Ja już Ci chyba kiedyś pisałam - żeby Ci dobrze doradzić, potrzebuję więcej informacji. Może być na maila. :)

Ja napiszę krótko, może nie tak dużo jak poprzednicy :)

To jest po prostu sztuka :) część Gastronomii która jest jedną wielką sztuką i to jest piękne.

Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to że krótko trwa bo znika jak już się do tego dobierzemy.

heh :)

Pozdrawiam

Ale fajnie opisane , w moim ekspresie (gaggia kolbowa) właśnie po lekturze w caffeprego nauczyłam się spieniać mleko , ale niestety do umiejętności z filmu jeszcze nie doszłam ;-) chociaż jakies jabłuszko juz raz czy dwa razy wyszło .

Piotrze, a mi się podoba, że to takie krótkotrwałe - dzięki temu nie nudzi się tak szybko. I wzorek za każdym razem wychodzi nieco inny. :)

Iwjardim, mnie też daleko do malowania miśków na kawie. Przy 2-3 kawach dziennie ciężko dojść do takiej perfekcji, a na więcej prób to mi szkoda kawy... Już nawet myślałam, żeby kupić jakieś ćibo i na tym się szkolić, ale wątpię, żeby crema wyszła z tego taka, jak trzeba. Nic, tylko się w kawiarni zatrudnić. ;)

Ja mam takie oto pytanie! Głupie pewnie, ale cóż - ostatecznie lepiej się wygłupić, ale się dowiedzieć. Najwyżej moje pytanie zasili jakiś odcinek historyjek-wpadek kawowych. Po co są w ekspresach na dyszy do spieniania te gumowe końcówki? No bo ja zawsze używałem jej do spieniania mleka, postępując wg.twoich wskazówek zawartych na końcu artykułu i jakoś tam sobie radziłem. Niestety, ostatnio po którymś myciu końcówka gumowa [bez skojarzeń proszę!] zaginęła bez wieści. No i wreszcie przyparty do muru nagłą potrzebą napicia się kawy z mlekiem [nie zdarza mi się często, ale jak raz chwyci, to koniec] stwierdziłem, że spróbuję bez tego dingsa - a co, najwyżej będę ścierał mleko z całej kuchni i... o dziwo poszło dużo lepiej niż zwykle, a twoje wskazówki zdały się dopiero teraz nabierać pełnego sensu.
To co? Niepotrzebne to cuś jest, czy to ja używam źle tego pieroństwa, czy jak w ogóle?

ta.... jak zwykle krótko i zwięźle :P

Mico, jak zawsze dowcipnie ;)
A pytanie wcale nie jest pozbawione sensu. Faktycznie z tą gumową końcówką bywa różnie, czasem zamiast pomagać, przeszkadza. Trzeba po prostu przetestować na własnym sprzęcie, jak jest lepiej.
W ogóle ekspresy bywają niedopracowane - u mnie na przykład kapało z tacki ściekowej. Przestało, jak zdemontowałam uszczelkę ;) Gdzie tu sens, gdzie logika...

dzięki... no ten mój staruszek, to na pewno nie jest dopracowany, ale dopóki mnie nie stać na naprawdę porządny, to go nie wymieniam.

A dowcip, to my po Animacji Społeczno Kulturalnej na cieszyńskim uniwersytecie, mamy w genach... dodam tylko, że ja też jak niektóre znane z telewizji postacie studiowałem 8lat - a to nie była medycyna. :P Z tym dowcipem to tylko taki problem że czasem następuje przerost formy nad treścią co można zaobserwować zarówno w moim, jak i w tych słynnych postaci, przypadku.

Szkoda ze nie wspomnialas o czasie spieniana mleka na cafe latte, capucino, czy cafe machciato...Przydatna informacja zwlaszcza jak sie chce naprawde cos namalowac..

Czas spieniania? Zawsze trochę inny - zależy jak zimne jest mleko, jaki ekspres itd. Zresztą widać, jaka jest konsystencja mleka i czuć, czy dzbanek robi się gorący, czy jeszcze nie. Trzeba próbować, na wyczucie.

Metoda spieniania sprawdzona :D I faktycznie jogurcik wyszedł :D Powinnam była wcześniej odwiedzić tę stronę :P Bo w końcu odkryłam jaki podstawowy błąd robiłam :) Teraz niech klienci przychodzą na kawkę :P