Anegdotka z warszawskiego podwórka

J. grywa z kolegami w pokera, w każdy poniedziałek w małym klubie w Warszawie - adresu nie podaję, bo nie wiem, czy to do końca legalne ;)
W klubie poza beczkami z piwem i lodówką z napojami stoi też mały, automatyczny ekspres do kawy. W przerwie między jednym rozdaniem, a drugim, J. poleciał do baru zamówić kawę "malutką". Barman przyjął zamówienie, po czym przyniósł jakieś 200 ml kawy. J. pokazał mu filiżanki do espresso, stojące na ekspresie i stwierdził "myślałem, że dasz mi w małej filiżance". A gość na to: "W tym małym? W tym to my mleko do kawy podajemy"...

Cóż, człowiek się uczy całe życie.
dodajdo.com

6 komentarze:

Uśmiałam się, świat widziany męskimi oczami, nie ma co :))

Ha, fajne, fajne :)))

Uśmiałam się - fajna anegdotka:)

"adresu nie podaję, bo nie wiem, czy to do końca legalne" - w myśl nowych ustaw rządu-do-niedawna-przeze-mnie-popieranego, nielegalne.

Nie pisz, nie pisz.
Albowiem oprocz niedouczenia kawowego i nie-calkiem-legalnych spotkan przy pokerze, zasadniczy sens dzialalnosci tego miejsca jest fajny :)
Tylko prowadzonejest niezbyt fajnie, jakos malo profesjonalnie.