Z gwiazdą na kawę

Robert De Niro wziął niedawno udział w charytatywnej aukcji Centrum Roberta F. Kennedy'ego, organizacji walczącej o przestrzeganie praw człowieka. Zaoferował możliwość umówienia się ze sobą "na kawę". Znalazł się fan, gotów zapłacić za to spotkanie 8,5 tysiąca dolarów, czyli prawie 30 tysięcy złotych. Wiadomo, że nie o napój tutaj chodzi, tylko towarzystwo, ale przypuszczam, że to będzie najdroższa kawa w życiu tego człowieka.

Robert De Niro i Al Pacino w scenie z filmu Gorączka

Zaczęłam się zastanawiać, czy jest taka osoba, z którą sama tak bardzo chciałabym się spotkać? Jasne, że gdyby z propozycją kawowego spotkania wystąpił Matt Damon czy George Clooney, to popędziłabym na nie od razu, nawet jeśli mielibyśmy popijać Nespresso ;) Ale mówiąc poważnie - to wcale nie jest takie oczywiste. Nigdy nie zbierałam autografów, nie wieszałam sobie plakatów idoli na ścianach. Spotkanie z Clooneyem wydaje się mało prawdopodobne, a nasze rodzime gwiazdy (a czasem raczej "gwiazdy"), jakoś nie robią na mnie wrażenia. Może dlatego, że większość z nich miałam okazję poznać. Wiele takich spotkań wspominam bardzo miło, ale - niestety - równie często rozmowy z tymi ludźmi były... rozczarowujące. Inna sprawa, że pewnie podczas kontaktów z dziennikarzami zachowują się zupełnie inaczej, niż prywatnie. Stawiałabym więc raczej na autorytet w jakiejś dziedzinie niż aktora, muzyka czy osobę "znaną z tego, że jest znana", ale żadne konkretne nazwisko nie przychodzi mi w tej chwili do głowy. Ja chyba po prostu wolę spotykać się ze "zwykłymi" ludźmi. Mniejsze ryzyko rozczarowania, nie mówiąc już o aspektach ekonomicznych.

A Wy? Z kim chcielibyście pójść na kawę?
dodajdo.com

9 komentarze:

Rzeczywiście kwestia trudna i interesująca... ale pierwszą osobą z naszego podwórka, która przyszła mi na myśl, był Piotrek Rogucki z Comy. Strasznie jestem ciekawa, jaka osoba, która pisze TAKIE teksty, jest na co dzień. ;)

A później... później też zapewne jakieś autorytety i osoby, które są wzorem dla milionów. Tyle, że tutaj ciężko mi już wskazać jedno tylko nazwisko.

Phi!... Tez mi pytanie. OCZYWIŚCIE Z JOHNYM DEPPEM!

Z Dżemikiem! Tj. Jamesem McAvoyem. Którego zresztą już spotkałam i zamieniłam dwa słowa, żebrząc o autograf, ale to nie to samo, co pogawędka przy kawie...

Ja z Panem Darcy ( Colin Firth) - chociaż z nim to pewnie raczej na herbatkę...

Z Colinem Firthem (spędził dzieciństwo w moim mieście, ale teraz mieszka w Londynie), z Barackiem Obamą oraz z Billem Clintonem - choć raczej nie z wszystkimi trzema naraz;-)
To jest wariant uprawianej w UK gry towarzyskiej zwanej Last Supper, gdzie każdy po kolei mówi, kogo chciałby zaprosić na kolację marzeń, można zaprosić dowolną osobę, także z zaświatów, więc zawsze są w zestawie Jezus, Budda, John Lennon, JFK itp:-)

Z Wojciechem Mannem. Jerzym Sosnowskim. I w ogóle z co drugą osobą z radiowej Trójki.

chyba w życiu nie udało by mi się podjąć decyzji z kim taką kawę bym wypiła.
bo i rozrywka intelektualna kusi - np jak Morven trójkowych ludzi lubię a i miło byłoby mieć na kogo popatrzeć i tak zwyczajnie napaść oczy (ach... ten J. Deep... no i jeszcze kilka innych postaci)
ale w szczytnym celu to nawet mógłby się okazać gburem. choć zostawiło by to pewien niesmak.

mrrr... co raz więcej postaci mi przychodzi do głowy.
nie o tym teraz powinnam myśleć.

Cudowne jest takie gdybanie:) Często tak sobie marzę o czym bym porozmawiała z kimś sławnym gdybym miała okazję udać się z tą osobą na kawę... I oczywiście jest masa osób z którymi bym się chciała spotkać... Umberto Eco, Richard Dawkins, Królowa angielska(a czemuż by nie), papież, Evan McGregor... ale faktycznie czar mógłby prysnąć przy bliższym kontakcie. Fajnie jest pomarzyć. Dzięki za podrzucenie fajnego tematu. Uwielbiam czytać tego bloga:)
Karolina

z Jackiem Bauerem;-)), choc z nim to bylaby pewnie kawa z prądem, Kiefer znany jest z rozrywkowego trybu zycia..

moze wiec z wywmieninym juz wczesniej przez kogos Ewanem McGregor'em? na pewno mialby co opwoiadac, chocby o swoich podrozach.