Kawa bez kofeiny - czyli wiem, że nic nie wiem

Mało kto wie, że kawa bezkofeinowa ma prawie 200 lat, a wszytko zaczęło się od Goethego, który podejrzewał, że jego bezsenność może mieć związek z ilością kawy wypijanej każdego dnia. Poprosił wiec swojego przyjaciela-chemika o analizę składników kawy. Oczywiste wydawało się wtedy, że wszystkiemu winna jest kofeina. I tak w 1820 r. po raz pierwszy przeprowadzono proces wydobycia kofeiny z ziaren kawy.

Metody
W miarę upływu czasu pojawiały się nowe metody oddzielania kofeiny od kawy - obecnie stosuje się trzy metody:
  • z użyciem rozpuszczalników chemicznych
Zielone ziarno poddaje się najpierw działaniu pary wodnej pod ciśnieniem. Dzięki temu ziarna pęcznieją, i łatwiej jest usunąć z nich kofeinę. Następnie pod ciśnieniem rozpuszcza się kofeinę za pomocą chlorka metylenu lub octanu etylu.
  • z użyciem gazów nadkrytycznych
Przy podwyższonym ciśnieniu, w temperaturze powyżej „punktu krytycznego" gazy zachowują się jak ciecze i mogą być stosowane jako rozpuszczalniki. Dwutlenek węgla jest wykorzystywany jako rozpuszczalnik kofeiny. W tej metodzie woskowa warstwa na powierzchni ziarna kawy pozostaje nienaruszona, a usuwana jest jedynie kofeina.
  • z użyciem wody i ekstraktów pozbawionych kofeiny
Opracowano również szereg różnych procesów, w których usuwa się kofeinę nie z samych ziaren, lecz z ekstraktu związków rozpuszczalnych w wodzie, otrzymanego przez moczenie kawy w gorącej wodzie. Proces ten nosi nazwę „metoda pośredniego rozpuszczalnika", a kofeina jest usuwana z ekstraktu poprzez adsorpcję z użyciem węgla aktywowanego (węgiel drzewny).

Zawartość kofeiny
W każdej kawie bezkofeinowej znajduje się śladowa ilość kofeiny, ale przepisy Unii Europejskiej mówią, że w tego typu produktach zawartość kofeiny nie może przekraczać 0,1% w zielonych ziarnach, oraz 0,3% w kawie rozpuszczalnej. Wszystkie stosowane obecnie metody dekofeinizacji usuwają co najmniej 97% kofeiny występującej naturalnie w ziarnach kawowych. Filiżanka kawy bezkofeinowej zawiera około 1 - 5 mg kofeiny (w zależności od intensywności naparu). Wszystko po to, żeby uzyskać napój nie odbiegający smakiem i zapachem od "normalnej" kawy, który będą mogły pić osoby z nadciśnieniem, kobiety w ciąży, karmiące matki, i każdy, kto ma ochotę na filiżankę kawy bez efektu pobudzenia.

Badania
Jest jednak pewne ale... Badania opublikowane przez brytyjskich naukowców w "Journal of Epidemiology and Community Health", ze szkockiego uniwersytetu zaprzeczają powszechnej opinii, że picie nadmiernych ilości kawy szkodzi zdrowiu. Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie - im więcej kawy pijemy, tym mniejsze prawdopodobieństwo choroby serca i śmierci. Badania te trwały ponad 10 lat i objęły 11 tysięcy osób w wieku 40-59 lat. Co więcej umiarkowane spożycie kawy (2-3 filiżanki dziennie) wpływa na rozszerzenie naczyń krwionośnych serca i zwiększa w ten sposób przepływ krwi, a zatem ukrwienie całego organizmu. Natomiast arterie znajdujące się w głowie, ulegają zwężeniu. Ma to wpływ na ograniczenie skłonności do bólów migrenowych, ale jednocześnie może się okazać niebezpieczne u osób, które i tak mają podwyższone ciśnienie.

Możliwe jednak, że to nie kofeina jest tym składnikiem kawy, który podnosi ciśnienie krwi. Badania nad tym zjawiskiem trwają od wielu lat i właściwie nic z nich nie wynika. Naukowcy z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Teksasie przebadali 10 tys. osób z nadciśnieniem tętniczym i nie znaleźli żądnych zależności między piciem kawy i jej wpływem na podwyższanie ciśnienia. Natomiast w stresie, przy dużym napięciu psychicznym, u niektórych osób może podwyższyć się ciśnienie po wypiciu kawy, wywołane skojarzonym "efektem kofeiny i stresu".

Do podobnych wniosków doszli naukowcy ze Szwajcarii. "Do obecnej chwili wpływ kawy na układ sercowo-naczyniowy przypisywano kofeinie. Stwierdziliśmy jednak wystąpienie tego samego efektu także u osób pijących kawę bezkofeinową, ale nieprzyzwyczajonych do tego napoju" - wyjaśnia prowadzący badania kardiolog, dr Roberto Corti ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zurychu. Na potrzeby badań zespół Cortiego zmierzył ciśnienie krwi, tętno i działanie układu nerwowego u 15 zdrowych osób w wieku od 27 do 38 lat. Sześć z nich regularnie pija kawę, dziewięć - pije od czasu do czasu lub unika jej całkowicie. Każda z tych osób była badana po wypiciu trzech espresso, trzech filiżanek kawy bezkofeinowej i trzech dawkach placebo. U kawoszy nic się nie zmieniało. U osób z reguły unikających kawy, po wypiciu kawy bezkofeinowej wzrosło ciśnienie (choć oczywiście nie zmieniło się stężenie kofeiny w ich krwi). Aktywność układu nerwowego wzrosła zarówno wśród osób pijących kawę kofeinową i bezkofeinową.

Wnioski
Corti sugeruje, że osoby z nadciśnieniem powinny ograniczać kawę, i to zarówno tę zwykłą, jak i bezkofeinową. W kawie znajdują się tysiące substancji, a naukowcy wciąż skupiają się na kofeinie - o reszcie niewiele wiadomo. Wygląda więc na to, że osoby z nadciśnieniem, które nie mogą pić kawy, powinny spróbować bezkofeinowej i przekonać się, czy po takiej też czują się źle. W dobrych marketach (Alma, Piotr i Paweł itp.) czy na allegro bez problemu można kupić Kimbo, Illy czy Lavazzę w wersji decafeinato.

A co z ciężarnymi i karmiącymi matkami? Lekarze zalecają umiar - jedna kawa dziennie nie powinna zaszkodzić ani matce, ani dziecku. Mowa o kawie z kofeiną, więc w przypadku kawy bezkofeinowej można sobie pozwolić na więcej. Poza tym warto pamiętać, że espresso i napoje na jego bazie są zdrowsze niż kawa parzona w inny sposób. Przy zachowaniu zasad parzenia w ekspresie (odpowiednia temperatura, ciśnienie i czas parzenia nie dłuższy niż 30 sekund) uzyskujemy z kawy tylko to co dobre, czyli smak, aromat i kofeinę, a cała chemia organiczna, kwasy i inne szkodliwe substancje zostają w fusach.

Proces dekofeinizacji zachodzi pod wpływem reakcji chemicznych, więc gdyby ktoś to dokładnie przebadał, mogłoby się okazać, że w kawie bezkofeinowej są substancje o wiele bardziej szkodliwe niż kofeina. Wydaje mi się więc, że jedno espresso w ciągu dnia przygotowane ze 100-procentowej, ciemno palonej (będzie bardziej gorzkawa w smaku, ale ma mniej kofeiny niż jasno palone kawy) arabiki (mniej kofeiny niż robusta) jest lepsze niż kawa bezkofeinowa. To samo z dziećmi. Niby czemu kilkulatek ze szklanką latte w ręku wywołuje zdziwienie, a już kilkulatek z butelką coca-coli nie?
dodajdo.com

17 komentarze:

I.NNA, a sprawdzałaś wpływ kawy na ilość magnezu w organizmie? Podobno kawa doskonale wypłukuje ten minerał (?), co może być szkodliwe dla osób czynnie uprawiających sport.

Pozdr.!

To jest dopiero kawał dobrej roboty, Iwonko! Ależ się napracowałaś, świetny artykuł, nie wiem, jak Ci dziękować... :-*** Wygląda więc na to, że wcale nie taki diabeł straszny, nawet dla osób z podwyższonym ciśnieniem. Zaraz biegnę z dobrymi wiadomościami do mamy :-) Ostatecznym kryterium jest chyba dobre samopoczucie pijącego, po tym, jak już obali się stereotypy. DZIĘKI PRZEOGROMNE!!! :-)))

Biedronko, z tym magnezem to prawda, ale biorąc pod uwagę wszystkie pozytywne aspekty picia kawy, z tym poprawiającym humor na czele, to naprawdę staje się mało istotne. Poza tym kawałek czekolady od czasu do czasu rozwiązuje problem. No i pomidory, które uwielbiam w każdej postaci. ;)

Magda, bardzo mi miło. :)
Tak właśnie myślę, że nie ma się co na zapas uprzedzać. Trzeba kupić kawę dobrej jakości i sprawdzić reakcję własnego organizmu, bo to bardzo indywidualna sprawa.

Jako mama karmiaca stwierdzić muszę, że jednak picie kawy z kofeiną wpływa na dziecko, bowiem mój syn był wtedy znacznie bardziej pobudzony. Jeśli chodzi o bezkofeinową, to niestety jakoś nie mogę się przyzwyczaić, bo jednak smak jest troszkę inny. Nie mniej jednak szykuję sobie niespodziankę na koniec karmienia piersią, nabraliśmy bowiem z mężem ochoty na ekspres ciśnieniowy z prawdziwego zdarzenia. Właśnie jestem w trakcie przegladania ofert. Macie może jakieś rady odnośnie wyboru tego typu urzadzenia?

Ten komentarz został usunięty przez autora.

Nika, na temat rad można by kolejny taki długaśny post napisać. ;)
Bardzo dużo zależy od tego, ile chcecie na niego wydać, jak często będziecie z niego korzystać, czy lubicie cappuccino czy nie (bo jeśli tak, to trzeba zwrócić uwagę na dyszę do spieniania mleka, żeby nie była tylko atrapą) itd. I czy to ma być automat, gdzie wystarczy nacisnąć przycisk i kawa "sama się robi", czy ekspres kolbowy, którego się trzeba troszkę "nauczyć", ale satysfakcja z dobrej kawy większa?
Tak w ciemno mogę Ci polecić... lekturę forum na www.caffeprego.pl ;) Chyba, że jakoś uściślisz Wasze oczekiwania, to postaram się pomóc w miarę swoich możliwości.


No i trzeba pamiętać, że firmy typu Zelmer czy Bosch może i produkują fajne odkurzacze czy lodówki, ale ekspres do kawy to zupełnie inna para kaloszy... Jeśli to ma być taki super ekspres, to skupcie się na firmach, które się w ekspresach specjalizują - np. Gaggia, Demoka, Ascaso czy La Pavoni. To jest przedział cenowy 1000 - 1500 zł. Moim zdaniem więcej na ekspres do domowego użytkowania nie ma sensu wydawać, można mniej - za mniej niż 500 zł można kupić AEG, Krupsa czy DeLonghi i też dobrze.
Tylko nie dajcie się skusić na "wszystkomające" "ekspresy" na saszetki - typu Dolce Gusto - nie dość, że saszetki drogie, kawa baaardzo średnia w smaku, to jeszcze jest się do końca życia ekspresu skazanym na Nescafe.;)

Wprawdzie kawę piję okazjonalnie i zawsze z cukrem i kawą, ale wsiąkłam w Waszego bloga ;)
Czytam i czytam i...mam ochotę na kawę i ciastko ;)

pozdrówka!

W takim razie zapraszamy częściej. :)

No teraz się przyznam, że przebrnęłam właśnie przez całe dotychczasowe archiwum i...zapragnęłam espresso ;) Tak o nim piszecie, że...ach! ;)A dodam, że jeszcze nigdy nie piłam. Kiedyś w końcu musi być ten pierwszy raz, nie? ;))

pozdrawiam!

Pewnie. :))
Tylko ważne, żeby dobrze trafić, bo w przeciwnym razie można się zniechęcić i zapamiętać, że espresso to takie "małe, kwaśne i gorzkie". ;)

To ja jeszcze dodam niestety ze : kawa faktycznie 'wyplukuje' nam sporo pierwiastkow z organizmu, a ta bezkofeinowa 'naszpikowana' jest substancjami rakotworczymi (wlasnie przez caly ten chemiczny proces jakiemu jest poddawana).
Ale co do aspektow zdrowotnych, to wszystko zalezy przeciez od tego, ile tej kawy wypijamy dziennie, prawda?
Co do ekspresow do kawy typu Nescafé, to jest tu jeszcze problem ekologiczny (zuzywane 'saszetki) oraz fakt, ze w naszej kawie znajduja sie wtedy sladowe ilosci ropy ;) Wole wiec bardzo tradycyjne, cisnieniowe ekspresso, bo kawa z ropa jakos mi nie odpowiada ;)

Pozdrawiam serdecznie i ide dalej czytac Twojego bloga :)

A skąd ta ropa w Nespresso? To ciekawe, nigdy o tym nie słyszałam.

parę lat temu czytałem o wyhodowaniu kawy z genetycznie obniżoną zawartością kofeiny. w artykule było stwierdzenie że już za chwilę pojawi się w handlu. niestety od tej pory nic o tym nie słychać.

To jest mit. Kawa działa moczopędnie i tylko dlatego i w ten sposób wypłukuje magnez.

Kawa i magnez, smutna prawda. ja musze odstawiac kawe co jakis czas :( i uzupelniac magnez, najlepiej dobra woda mineralna z duza iloscia magnezu. tabletki, i takie tam pomagaja o wiele slabiej. a brak magnezu to skaczace oko, drgajace miesnie i ogolne poirytowanie drobnostkami, ktore normalnie mnie nie ruszaja. I tu uwaga - to nie dlatego ze kawa jest moczopedna. Ja ogolnie pijam duzo plynow, takze herbat ziolowych - moczapednych. natomiast ubytek magnezu odczuwam tylko przy kawie.

Jak doszłaś/eś do tego ze to kawa wypłukuje Ci magnez? Robiłaś/eś jakieś badania?

To nie jest do końca tak, że wszystkie osoby z nadciśnieniem czują się źle po wypiciu kawy. Ja wręcz przeciwnie - gdy ciśnienie spada mi, na skutek łykania leku na nadciśnienie, z dziennych wartości rzędu 155/90 do np. 120/75 wieczorem, to czuję się wtedy sennie i pozbawiony energii, ale jeśli profilaktycznie napiję się kawy ok. godz. 16-17, to wieczorem mam ok. 135/80 i czuję się całkiem dobrze, podobnie zresztą, jak i w dzień, przy zwykle podwyższonym ciśnieniu, mimo brania wspomnianego wyżej leku. To w nawiązaniu do stwierdzenia, że osoby z nadciśnieniem "które nie mogą pić kawy, powinny spróbować bezkofeinowej i przekonać się, czy po takiej też czują się źle". Chciałem poeksperymentować z kawą bezkofeinową, ale po przeczytaniu o sposobach jej produkcji nabrałem przekonania, że może być szkodliwa z powodu kontaktu w czasie tego procesu z rozmaitymi chemikaliami i straciłem na nią apetyt.