Jak brzmi włoska ulica

Oczywiście pierwszym dźwiękiem, jaki przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o Italii, jest grzechot filiżanki stawianej na spodku. Ten odgłos jest wszechobecny, słyszalny niezależnie od tego, czy jesteśmy na stacji benzynowej, czy w przytulnej kawiarni. Łatwo jednak wyobrazić, że Włochy mogłyby brzmieć tak:


Kiedy przymykam oczy, widzę Triest, kawiarnię w bocznej uliczce i stolik z widokiem na bezpańskie koty grzejące się na murku starej kamienicy. Kiedy tam byłam, przy sąsiednim stoliku dwóch dziadków grało w karty, czas sączył się leniwie, i gdyby to był film, ta piosenka mogłaby być tłem dla takiego obrazka. Kto by pomyślał, że tak gra austriacki zespół?

Kilkanaście lat temu, w Salzburgu, spotkało się kilku muzyków: gitarzysta Robert Wolf (do tej pory stale koncertował z zespołem Paco de Lucia), saksofonista Mulo Francel (uznany jazzman i członek większych zespołów filharmonicznych), basista D.D. Lowka (wprawiony w muzyce latynoamerykańskiej), oraz Andreas Hinterseher (kultywujący ludową muzykę akordeonową Paryża). Spotkanie było przypadkowe, zaaranżowane na potrzeby telewizji. Wkrótce jednak wspomniana czwórka rozpoczęła bliższą współpracę i powstało Quadro Nuevo. Tango, muzyka orientalna, francuski walc musette, flamenco, muzyka filmowa, włoskie canzony. Wszystkie te gatunki wykonują ze smakiem, wszystkie wydane przez nich albumy (a jest ich ponad 10) otrzymywały Niemiecką Nagrodę Jazzową oraz osiągały wysokie miejsca w pierwszej dziesiątce wydawnictw jazzowych na świecie. Mimo to nigdy o tym kwartecie nie słyszałam, tym bardziej więc dziękuję Tilo za podesłanie "kawowego" swingu, a Wam polecam posłuchanie również innych utworów tej grupy.

Przy okazji ciekawa jestem, czy są takie piosenki, które kojarzą Wam się z jakimś konkretnym miejscem?
dodajdo.com

5 komentarze:

Świetny utwór :) Rzeczywiście normalnie Włochy! :)))

Pozdrawiam:)

Hm, sympatyczne, choć mi się akordeon zawsze jednak z Paryżem kojarzy :) A co do innych skojarzeń muzyka: miasta, Portugalia, a konkretnie Tavira, to dla mnie zawsze Amalia Rodriguez.

Muzyka z Amelii, zwłaszcza pierwsza piosenka z płyty kojarzy mi się niezmiennie z domem i przygotowywaniem obiadu w letni dzień. Obiad obowiązkowo z winem. Powtarzam rytuał jak mantrę każdego roku.
Mam raczej ogólne skojarzenia z miejscami - akordeonu najchętniej słucham siedząc na chodniku, bluesa w ciasnych, ciemnych lokalach lub przy świecach w domu itd.

Wyczytałem o niemieckiej kawowej zmowie, może będziecie zainteresowane zgłębieniem tematu:
http://www.tvn24.pl/12692,1659948,0,1,mala-czarna-za-30-mln-euro,wiadomosc.html

Ciepłe pozdrowienia z krainy kawy i brzdęku filiżanek stawianych na spodku. Uwielbiam ten grzechot.

Bardzo mi miło, że mogłam podzielić się muzyką.
pozdrawiam z klimatyzowanej bańki ;)
A! Cafe Lente (Wiatraki) podaje niezwykle pyszne cappuccino :)

Powiadasz piosenka jak zapach kawy we Włoszech...
Pomyśl... wiszący pod sufitem wentylator swoimi łopatkami wprawia w ruch drobinki kurzu, które wirują w świetle upalnego popołudniowego słońca sączącego się do kawiarni przez przymknięte drewniane okiennice... stłumiony gwar otacza cię tak samo jak feeria cudownych słodkich, ciepłych, tchnących gorącem powietrzem zapachów...
opowiedz mi jak pachnie brązowy cukier... creme brulee... cappucino... kliknij link i zamknij oczy... poczuj...

http://www.youtube.com/watch?v=6DZC_7YayqI

P.S. Powiedz mi jak smakowało ;)

P.S.2. Nie znam piosenki, która bardziej by mi się kojarzyła z kawą, nie wspominając przy tym o niej ani słowem...

Pozdrawiam,
Fanta