Co przedstawia to zdjęcie?


Mnie od razu skojarzyło się z próbnikiem kolorów, ale to pewnie dlatego, że od kilku dni zastanawiam się na jaki kolor przemalować pokój. Przyznam, że kolorystyka przedstawiona jest mi bliska, i nawet trochę żałuję, że nie ma patyczka pod tytułem "white chocolate", bo już byście wiedzieli, jaka będzie wkrótce moja sypialnia :)
Ale wracając do tematu - to co widzicie na zdjęciu, to kawa na patyku, gadżet z serii "czego to ludzie nie wymyślą". Wystarczy włożyć go do wrzątku, pomieszać i mamy gotową kawę 3w1 - do wyboru, do koloru. Cóż... Prezentuje się znacznie ciekawiej niż saszetki, ale smakuje pewnie podobnie. Dlatego wątpię, bym się skusiła na tego typu nowość, no chyba, że miałby służyć tylko jako tester kolorów.

dodajdo.com

16 komentarze:

Białą czekoladę mam częściowo w kuchni i w całym przedpokoju. Ładny kolor;)
a taka kawa? hmm. Wygląda bardzo ładnie, ale obawiam się, że to wszystko

Hmm... tez bym sie raczej na te kawe nie skusila ;)
Za to kolor 'white chocolate' bardzo do mnie przemawia :)

Pozdrawiam!

patyk w pięciu smakach ;)
szkoda, że to nie lizak, wygląda apetycznie

Mam nadzieję, że ten kolor będzie na ścianie wyglądał równie fajnie jak w wiaderku. Szykuje się powoli do przeprowadzki i przyznam, że te kolorystyczne rozważania to najprzyjemniejsza część całego przedsięwzięcia :)

Bea, bo to "kawa", nie kawa ;)

beata - patyk w pięciu smakach to mogłoby być jakieś orientalne danie z bambusem w roli głównej...

Masz racje, "kawa" ;)
I trzymam kciuki za przeprowadzke!

Przydadzą się na pewno, nie znoszę się pakować :/

Fakt, tez chyba najbardziej nie lubie pakowania... Najgorzej jest z wszystkimi 'kuchennymi' rzeczami typu talerz, szklanki, kieliszki... Sporo czasu mi to zawsze zajmuje (niestety sporo juz mam przeprowadzek za soba ;)). Za to bardzo lubie urzadzanie nowego lokum, rozpakowywanie, ukladanie wszystkiego na nowym miejscu :)

Moj epierwsze skojarzenie: testy ciazowe;)
Myśl druga: idź sie kobieto leczyć;) (to do mnie)
Fajne te próbniki. Chociaż ja będę urządzac w szarościach przełamanych intensywnymi barwami.

Jaka śmiszna kawa :) Chetnie bym spróbowała z ciekawości:)

próbnik kolorów jak żywy.
a na taka "kawę" to bym się nie skusiła.

hmm... właśnie od jakiegoś czasu zastanawiam się nad pomalowaniem jednej ściany na taki "mocha latte" z ornamentem. tylko trochę się boję....

Karolina, jak bym malowała, w razie czego zawsze można z powrotem przemalować - jedna ściana to nei kłopot :)

mnie sie skojarzylo z pilnikami do paznokci. Ale ladnie toto wyglada, niekoniecznie jednak zacheca do kupna, bo ja tradycjonalnie, wole wydac pieniadze na ladnie wygladajacy dzbanek do parzenia kawy :-D

:) pewnie pomaluję.... juz tak długo o tym myślę i się boję że w końcu przemyślę i się odważę.
tylko jeszcze sobie do końca ornament muszę wymyślić.

Magdaro: jak pójdziemy się leczyć, to razem - ja też pomyślałam o testach. ;)
(myśl druga: łyżki do butów. nie żeby to miało coś wspólnego z blogiem kawowym...jak mówiła Lorelai Gilmore: 'my mind is a wild jungle' ;)))

No tak... czego to ludzie nie wymyślą! W pierwszym momencie myślałam, że to próbnik, który wkłada się do filiżanki z kawą dla porównania, że to co nam wyszło z ekspresu napewno ma kolor espresso, jaki pokazuje patyczek ;))

Ciekawa rzecz, choć też wolałabym, żeby był to lizak w rodzaju Kopiko ;). No i dla amatorek kawy test ciążowy w takiej formie też byłby zapewne fajnym gadżetem ;)