Zwiastun dokumentu "Blogersi"

Dzisiaj temat luźno związany z Kawowym, ale może część z Was zainteresuje. W południe w sieci pojawił się zwiastun filmu dokumentalnego "Blogersi" - możecie go zobaczyć pod tym linkiem oraz poniżej.

Na Blog Forum Gdańsk Jarek Rybus, pomysłodawca i autor filmu, pokazywał nam niezmontowane jeszcze fragmenty. Bohaterami są znani blogerzy, no, może dzisiaj już mniej blogerzy a bardziej one-man-company (Kominek, Mediafun, AK74), a dyskusja toczy się wokół wyeksploatowanego już tematu blogerzy vs dziennikarze. Ale i tak cieszę się, że taki materiał powstaje. Przede wszystkim dlatego, że mimo wszystko u osób nie czytających blogów pokutuje przekonanie, że to "internetowe pamiętniki", a blogerzy to "niespełnieni dziennikarze". A jednostkom jeszcze bardziej nieświadomym potencjału internetu film może pokazać, że głos tzw. szarego obywatela, jeśli go odpowiednio "zmotywować", może mieć w internecie taką sama siłę jak głos dziennikarza (co bardzo irytuje np. red. Żakowskiego).
Mówiłam to już w audycji u Barbary Marcinik, ale powtórzę swoje zdanie tutaj. Internet odebrał mediom tradycyjnym monopol na przedstawianie świata i zdemokratyzował media w ogóle. Dzisiaj każdy z nas, jeśli ma taką potrzebę, może być, że sie tak fachowo wyrażę, nadawcą w komunikacji masowej - np. my z I.nną chciałyśmy mieć miejsce na dyskusje o kulturze picia kawy, więc zamiast czekać, aż któraś telewizja/gazeta/rozgłośnia radiowa zrobi łaskawie materiał na ten temat, założyłyśmy Kawowego. Co wcale nie znaczy, że czujemy się niespełnionymi dziennikarkami czy że w ogóle mamy takie ambicje (bo nie mamy). Blogi znalazły sobie miejsce w niszy i jako całość (bo nie odpowiadam za ambicje poszczególnych blogerów) absolutnie nie konkurują z mediami tradycyjnymi, ale za to świetnie je uzupełniają. Takie jest moje zdanie.
A co Wy myślicie na ten temat? Czego szukacie dzisiaj w mediach tradycyjnych a czego na blogach? Jakie są zalety jednych i drugich? Podyskutujemy?


dodajdo.com

11 komentarze:

Taka debata odbywa się też w, umówmy się, dużo większej i bardziej wpływowej, blogosferze anglojęzycznej, ale zgadzam się z opinią wielu blogerów stąd, że osiągnęliśmy już punkt przełomowy (tipping point) i że media tradycyjne oraz firmy czy instytucje, które ignorują czy nie lekceważą blogerów, tylko na tym tracą. Tak naprawdę, to jest strzelanie sobie w stopę. Media "tradycyjne" albo pójdą z duchem czasu, albo umrą śmiercią naturalną. Ja już przestałam czytać The Times na papierze, czytam wydanie dla iPada (The Times w internecie ukrył się za paywall'em i trzeba płacić) i jestem zachwycona tym, że poza artykułami mam dostęp do clipów z sesji mody, blogów etc i że nie muszę już recycklować papieru. Płatne wydania elektroniczne to przyszłość, i The Times, Financial Times czy Wall Street Journal udowodniły, że to przyszłość mediów.

Miało być "lekceważą" a nie "nie lekceważą":-)

oczywiscie ze jest demokratyzacja mediow i jednoczesnie spadek jakosci przekazu. Ale nawet jesli internet jest w jakis sposob odpowiedzialny za spadek jakosci, to kiepska jakosc niektorych informacji w necie ni jak nie neguje jakosci innych. Z reszta o utracie jakosci (i bledach rzeczowych) w artykulach drukowanych w prasie tzw. opiniotworczej chyba pisac nie musze.Faktem jest, ze spadek czytelnictwa prasy papierowej (i niechec internautow do wykupowanie subskrypcji do internetowej wersji)zmusza gazety do szukania dochodow w reklamach. A reklamodawcy wymuszaja pewne warunki itd..itd. Wiec obiektywnosc cierpi. Ale oczywiscie mozna dyskutowac czy 30 lat temu prasa byla bardziej obiektywna czy my mielismy mniej mozliwosci sprawdzenia informacji.

co do kupowania gazet etc to ciekawa rzecz wyszła ostatnio z badań (m. in. World internet Project czy Diagnoza Internetu, Młodzi i media i parę innych). Mianowicie, że internauci rzadziej niż nie-internauci rezygnują z kupowania gazet i chodzenia do kina. Ciekawe, prawda? Bo przypuszczam, że większość jakby miała zgadywac wyniki, powiedziąłaby odwrotnie: ze skoro ludzie czytają newsy w sieci i ściągają filmy, to nie chca potem kupować gazet i chodzić do kina. Okazuje się, że jest odwrotnie.
Ja tam nie demonizuję internetu, ale jestem trochę nieobiektywna. Z drugiej strony, to tak specyficzne i angazujące medium, że pewnie nie ma osób obiektywnych w tej dyskusji;)

bardzo ciekawe badania i, prawde mowiac, mnie to nie dziwi. Ale tez nie jestem obiektywna :)

Ja uważam, że dziennikarstwo blogowe nie istnieje. Abym zmienił zdanie proszę o pokazanie mi blogera, blogerkę, który(-a) powiedzmy 3 miesiące poświęca na pracę nad tematem, szuka artykułów, rozmawia z zainteresowanymi stronami. Albo blogowego dziennikarza śledczego. Oczywiście to była prowokacja mająca pokazać myślenie Jacka Żakowskiego czy Wojciecha Orlińskiego. Jednak w tej kwestii się z nimi zgadzam.
Błąd w ich myśleniu polega na tym, że uważają oni jakoby blogi mają zastepować gazety, co się oczywiście nigdy nie stanie. Większość blogerów odtwarza, komentuje wiadomości z głównych mediów, sama ich nie tworząc.
Myślę jednak, że istnieje wiele kierunków niezagospodarowanych przez media tradycyjne, jak na przykład blog o kawie czy też ogólnie blogi o gotowaniu, czy idąc dalej blogi o branży IT, o polityce międzynarodowej.
Rozróżnienie pomiędzy mainstreamem a poboczami uważam za kluczowe.
Nie deprecjonuje tu "poboczności", uważam, za ważny a nawet ważniejszy niekiedy, ponieważ media nie zawsze przedstawiają to co najważniejsze, a czasami nawet celowo o tym nie wspominają.

Dżon - z poczatku już się bałam, że zaczniesz mi jednak udowadniać jakieś aspiracje w kierunku usmiercania prasy;) Zgadzam się z Tobą w całej rozciagłości. I trzymam kciuki za gazety,żeby nie wymarły, nawet, jeśli w przyszłości 90% nakładu będzie się rozchodziło w wersji na e-czytniki.

Dżon, nie sądzę, żeby jakiś bloger poświęcił 3 miesiące na pisanie artykułu. Ale myślisz, że wielu dziennikarzy tak robi? Szczerze wątpię, chyba, że do jakiegoś wyjątkowego reportażu. Najczęściej pisane są teksty ekspresowe, często bez zastanowienia i szerszego spojrzenia, bo liczy się tylko news i to, żeby dana gazeta/portal była pierwsza.
A przewagą blogerów jest to, że najczęściej piszą o wąskiej dziedzinie, na której naprawdę się znają, podczas gdy dziennikarz w gazecie/portalu często "dostaje" przydział na jakiś temat, czy mu się to podoba, czy nie.

@J, jeszcze jedna myśl mi podsunąłeś, w kwestii jakości tekstów. Kiedy np. tu na kawowym podamy jakąś niesprawdzoną informację, albo oprzemy sie na własnym zdaniu, natychmiast w komentarzach pojawia się polemika/krytyka/inne źródło. Jako blogerka cały czas przy pisaniu tekstów mam gdzieś "z tyłu głowy", że jeśli sie w czymś pomylę, to mi to zaraz wytkniecie:)
A co się dzieje, kiedy słyszę jakąś totalna bzdurę w radiu, telewizji czy przeczytam jakiś news w prasie? Mogę zadzwonić na antenę, pobożnie życząc sobie dodzwonienia się, lub - względnie - wysłać list do redakcji. Whoooaaaa!
No i wbrew pozorom, bo tematy kawowe są dość łatwe i przyjemne, to jednak przed napisaniem niektórych tekstów naprawde musimy odwalić tą samą robote co dziennikarz - zrobic research, popytać, poczytać i dopiero wypluć tekst.

Dobrej jakości materiały, szczególnie z nurtu dziennikarstwa śledczego, ale także reportaże, to gatunki bardzo drogie i mogą sobie na nie pozwolić obecnie tylko największe media, które należą to korporacji typu News International. Prasa, która zapewnia sobie "content" wyręczając się 20 - letnimi praktykantami (coraz powszechniejsza praktyka) nigdy nie będzie na najwyższym poziomie - za jakość, jak w każdej dziedzinie, trzeba płacić. Nie znaczy to, że dziennikarstwo blogowe nie istnieje, czy że nie ma blogerów, którzy wyprzedzają w podawaniu newsów dziennikarzy, choć oczywiście mówię tu o świecie anglojęzycznym i takich stronach jak Huffington Post czy Drudge Report.

Dzon, prosze cie bardzo, na imie mam Maya, pisze blog i wiele z moich postow opartych jest na rozmowach z ludzmi, czytaniu literatury fachowej...itd..td. Czyli jednak wykonuje prace dziennikarska :-) gdyz moje poszukiwania zajmuja czesto wiecej niz trzy miesiace (przyznaje jednak, ze duza czesc czasu spedzam szukajac i czekajac na dostawe ksiazek).